Pingwiny trafiły do przymusowej izolatki. To ma je uchronić przed ptasią grypą

"Ważny komunikat! Ze względu na zagrożenie ptasią grypą wszystkie nasze pingwiny przenieśliśmy na zaplecze" - poinformowano na facebookowym profilu "Kotików i pingwinów z Wrocławskiego Zoo". Do informacji załączono film na którym widać pływające w "prywatnym" basenie pingwiny przylądkowe. Przy wyjściu z basenu, przed kamerą, ustawia się kolejka ciekawskich nielotów.

To oznacza, że zwiedzający nie zobaczą stada pingwinów, których ulubionym zajęciem jest pokonywanie wód basenu. - Mamy teraz okres lęgowy. To gatunek zagrożony wyginięciem, a my nie możemy ryzykować. Dlatego żeby chronić pingwiny wolimy je zamknąć i przeczekać ten najbardziej niebezpieczny okres - mówi Joanna Kij z wrocławskiego zoo.

Pingwiny były narażone na zagrożenie ze strony dzikich ptaków, bo ich wybieg nie jest chroniony żadną siatką ani specjalną osłoną. To oznacza, że mogą tam pojawiać się dzicy goście, którzy w dniach ptasiej grypy są nieproszeni. - Może tam przylecieć każdy ptak. A jeśli zaraziłby się jeden z pingwinów to automatycznie wszystkie byłyby narażone - wyjaśnia Kij.

Przy przeniesieniu stada na zaplecze opiekunowie pingwinów mieli ręce pełne roboty. - Operacja była delikatna, bo trzeba było również przenieść jajka znajdujące się w gniazdach - relacjonuje przedstawicielka wrocławskiego zoo.

Alarm dla pingwinów trwa do odwołania. Na zapleczu będą mieszkały dopóki nie minie zagrożenie związane z ptasią grypą. Inni ptasi mieszkańcy zoo także mają szlaban na wolne i nieosłonięte wybiegi. - Wyłapaliśmy wszystkie nasze ptaki, by uniemożliwić im kontakt z dzikim ptactwem - podkreśla Kij.

Pingwinie stado mieszkające w Afrykarium systematycznie rośnie w siłę. Tylko w tym sezonie lęgowym wykluło się 14 pisklaków pingwinów przylądkowych.

Pingwiny na co dzień mieszkają w Afrykarium na terenie wrocławskiego zoo:

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław