Wrocławski sąd skazał Wojciecha Ż. na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Oskarżony zaatakował paraolimpijczyka, reprezentanta Polski Rafała Mikołajczyka, spychając - w trakcie treningu - niepełnosprawnego kolarza wraz z trójkołowym rowerem do rowu. Wyrok jest nieprawomocny.
Reprezentant Polski Rafał Mikołajczyk 12 lipca 2019 roku przygotowywał się do zawodów. Około 9 rano trenował na publicznej drodze w miejscowości Rzeplin. W pewnym momencie - jak relacjonował - na prostym odcinku został zaatakowany przez kierowcę mercedesa.
- Dojechał do mnie z nadmierną prędkością, zaczął trąbić, wyprzedził mnie, wysiadł. W momencie kiedy próbowałem go wyminąć, kopnął mnie. Wpadłem do rowu, przekoziołkowałem. Bardzo mnie w tej sytuacji zdyskryminował z tego tytułu, że jestem osobą z niepełnosprawnością i rowerzystą, i nie powinienem w tym miejscu jeździć - mówił kolarz.
Na miejsce wezwano policję. Świadkowie potwierdzili wersję Mikołajczyka. Sportowiec odniósł niegroźne obrażenia. Gorzej było z jego rowerem, wartym około 70 tysięcy złotych. Uszkodzenia sprzętu oszacowano na około 45 tysięcy złotych. Reprezentant Polski został na jakiś czas wyłączony z trenowania.
Kierowca oskarżony
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Krzyki-Zachód. Wojciechowi Ż. przedstawiono zarzuty zniszczenia mienia i lekkiego uszkodzenia ciała (trwającego poniżej siedmiu dni). W październiku 2019 roku mężczyzna został oskarżony.
Z ustaleń śledczych wynikało, że kierowca samochodu, dojeżdżając do pokrzywdzonego, zaczął używać sygnałów dźwiękowych, a następnie wyprzedził pokrzywdzonego i zajechał mu drogę, pozostawiając swój samochód na jezdni.
- Mężczyzna na drodze stanął tak, że sportowiec miał problem z jego wyminięciem. Oskarżony wysiadł z pojazdu i w chwili wymijania go przez niepełnosprawnego rowerzystę kopnął w prawe tylne koło roweru. Uderzenie spowodowało utratę panowania nad rowerem, podrzucenie go do góry i stoczenie się pokrzywdzonego do rowu. W wyniku zdarzenia rower został poważnie uszkodzony. Zarysowana została rama z włókna węglowego, uszkodzona została przerzutka elektryczna, skrzywione koło, zderzak tylny i zniszczony kask - informowała ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Justyna Pilarczyk.
Wojciech Ż. początkowo przyznał się częściowo do zarzucanych mu czynów zniszczenia mienia i lekkiego uszkodzenia ciała. Złożył też wyjaśnienia, z których wynikało, że kopnął w rower Mikołajczyka, bo ten miał obrazić go w trakcie wymijania. Jednak podczas drugiego przesłuchania mężczyzna zmienił zdanie - nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień.
Lokalne media podały, że oskarżony Wojciech Ż. to syn wójta gminy Żórawina.
Tłumaczenie przed sądem
W styczniu 2020 roku ruszył proces w tej sprawie. Ż. dalej nie przyznawał się do winy. Przed sądem tłumaczył, że trąbił na kolarza, aby go ostrzec, że zbliża się samochód. Twierdził też, że sportowiec pokazał mu obraźliwy gest środkowym palcem i że wulgarnie się do niego zwracał. Według relacji Ż., nie kopnął on w koło roweru, a jedynie "wystawił nogę", aby - jak mówił oskarżony - obronić się przed jadącym na niego kolarzem. Kierowca mercedesa twierdził również, że kolarz sam się wywrócił po tym, jak go minął, kilka metrów dalej. Oskarżony zasugerował, że niepełnosprawny sportowiec zrobił to, aby dostać pieniądze.
Sportowiec kontrował słowa Wojciecha Ż. relacjami, które poznaliśmy na wcześniejszych etapach postępowania. Dodał też, że nie mógł pokazać oskarżonemu gestu ze środkowym palcem, bo uszkodzenie kręgosłupa spowodowało, że nie rusza palcami.
"Jednoznaczne ustalenia w zakresie winy i sprawstwa"
W środę Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków uznał Wojciecha Ż. winnym zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Ż. został również zobowiązany przez sąd do naprawy wyrządzonej szkody poprzez wypłatę poszkodowanemu 12 tysięcy złotych. Ma również zapłacić Mikołajczykowi osiem tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Sąd w uzasadnieniu wymieniał dowody, jakie przeprowadzono w toku przewodu sądowego: zeznania licznych świadków, częściowe wyjaśnienia oskarżonego, protokoły oględzin miejsca zdarzenia i pojazdu, czy pozyskanie opinii biegłego medyka sądowego.
- Ten materiał dowodowy został przez sąd oceniony przez pryzmat logiki i doświadczenia życiowego. Zdaniem sądu pozwolił na poczynienie jednoznacznych ustaleń w zakresie winy i sprawstwa oskarżonego w odniesieniu do popełnienia zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu - mówiła sędzia.
Sam Rafał Mikołajczyk po rozprawie przekazał dziennikarzom, że jest zadowolony z takiego orzeczenia. - Ciągnęło się to długo i nie było to wyjaśnione, a wydaje mi się, że sprawa była dosyć jasna w zachowaniu tego człowieka i tego, co się wydarzyło. Więc cieszę się, że sprawa dobiegła końca - powiedział kolarz.
- Nie ma zgody na tego rodzaju, zrozumiałe tylko dla samego oskarżonego, samosądy - dodał Maciej Kowalewski, pełnomocnik Rafała Mikołajczyka.
Oskarżony Wojciech Ż. nie stawił się w sądzie. Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław