Rynek Wrocławia jak sala balowa i policyjna orkiestra przygrywająca parom. Tysiące maturzystów z kilkunastu szkół zatańczyło tradycyjnego "Poloneza dla Fredry". Do egzaminu dojrzałości zostało im około 100 dni. - Jest taki przesąd, że trzeba dobrze zatańczyć, aby zdać maturę - mówią licealiści, ale nie wszyscy potrafią jednym tchem wymienić dzieła wieszcza.
Przez chwilę mogli zapomnieć o szkolnych obowiązkach. Spotkali się w południe pod pomnikiem Aleksandra Fredry. Z uśmiechem na twarzy i partnerem lub partnerką za rękę - maturzyści przeszli tanecznym krokiem przez wrocławski rynek.
Na sto dni przed tegoroczną maturą w piętnastej edycji "Poloneza dla Fredry" wzięło udział ponad dwa tysiące uczniów.
- Polonez był piękny, zaskoczyło mnie, że przyszło nas tak dużo. Mam nadzieję, że pomoże nam to zdać maturę - podsumowała Kamila, która tańczyła w drugiej parze.
Dzieło Fredry? "Nie znam"
- To już tradycja, że spotykamy się i tańczymy dla Fredry. Prawie wszystkie licea dziś przyszły - mówiła Kasia, która wierzy, że pióro wieszcza ma jej pomóc w napisaniu matury. Jednak zapytana o to, kim był Aleksander Fredro, nie potrafiła szybko odpowiedzieć. Z pomocą przyszła jej koleżanka.
Problemu z wymienieniem lektury szkolnej autorstwa Fredry nie miał za to Piotrek z VI Liceum Ogólnokształcącego: - Słynne dzieło to przede wszystkim "Zemsta". Generalnie nie wierzę w żadną pomoc i przesądy. Musimy sami się nauczyć, żeby coś osiągnąć. Dzisiejszy polonez to bardziej rozrywka - tłumaczył.
Autor: balu/lulu / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24