Trzy miesiące w areszcie spędzi 17-latek z Gogolina (woj. opolskie). Tak, dwa miesiące po zamordowaniu 15-letniej Wiktorii, zadecydował sąd. Tym samym przychylił się do wniosku prokuratury. Na razie śledczy zdecydowali się postawić chłopakowi zarzut rozboju i ciężkiego uszkodzenia ciała, w wyniku którego doszło do śmierci nastolatki. Chłopak przyznał się do zarzucanych mu czynów.
O tymczasowy areszt dla nastolatka wnioskowała prokuratura. W środę 17-latek usłyszał zarzuty. Wśród nich nie ma jednak zarzutu zabójstwa. Dlaczego? - Zebrany materiał dowodowy nie pozwolił na jednoznaczne przesądzenie, że sprawca działał z zamiarem zabójstwa - mówiła w środę Lidia Sieradzka z opolskiej prokuratury okręgowej. I dodała, że z dotychczasowych ustaleń wynika, iż chłopak chciał zabrać dziewczynie telefon komórkowy.
Przyznał się i złożył wyjaśnienia
Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich w czwartek przychylił się do wniosku prokuratury.
- Uznaliśmy, że areszt będzie najlepszym środkiem zapobiegawczym. Po pierwsze istnieje obawa matactwa. Mimo że podejrzany przyznał się do zarzutów i złożył obszerne wyjaśnienia, to nadal wiele okoliczności nie jest ustalonych. Jest ryzyko, że może wpływać na świadków, będąc na wolności. Po drugie zarzuca mu się czyn, zagrożony karą powyżej 8 lat więzienia i jest to czyn o wysokiej szkodliwości społecznej - informuje Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu.
"Mogą zabijać i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji"
Za rozbój i dokonanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi do 8 lat więzienia. Matka zmarłej nie ukrywa rozgoryczenia takim obrotem sprawy. - Takie jest nasze, polskie prawo. Mogą zabijać i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji. Wyjdzie po ośmiu latach i zrobi to samo. Za następną pierdołę. Bo to jest pierdoła. Żeby dziecko straciło życie za głupi telefon? - denerwuje się Alina Cichocka.
Dwa tygodnie poszukiwań
Wiktoria ostatni raz widziała się z rodziną 7 marca. Postanowiła odprowadzić do domu koleżankę. W drodze powrotnej do domu ślad po niej zaginął. W akcję poszukiwawczą włączyli się mieszkańcy Krapkowic. Niecałe dwa tygodnie później pracownicy przepompowni, oddalonej o kilkaset metrów od domu Wiktorii, znaleźli ciało młodej kobiety. Rodzina początkowo nie rozpoznała dziewczyny. Dopiero badania DNA potwierdziły do kogo należą zwłoki. Przy ciele nastolatki znaleziono łańcuszek od jej byłego chłopaka. Jednak na zdjęciu, które zrobiła sobie ok. trzech godzin przed śmiercią łańcuszka nie miała.
Mieszkańcy opolskiej miejscowości snuli domysły. - Pewnie wracała tędy, bo tutaj jest skrót. Ostatnią wiadomość napisała do koleżanki o tym, że on za nią idzie. Skoro tak napisała to musiała wiedzieć kto to był - mówiła Angelika, mieszkanka Krapkowic.
Mama zamordowanej dziewczynki jest podobnego zdania. - Ona znała oprawcę. Ona się go obawiała, gdyby to był ktoś obcy to by się go nie bała, a ona się obawiała. Od początku mówiłam, że to był ktoś stąd - twierdzi Cichocka.
Ciało dziewczyny znaleziono w Krapkowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław