Pierwszy tramwaj Pesa Twist przyjechał w czwartek do Wrocławia. Okazało się, że jest problem i to spory. Ociera się bowiem o niektóre przystanki. MPK myśli nad rozwiązaniem problemu. Pojazd na razie nie dołączy do taboru i nie będzie przewoził pasażerów. Kto zawinił w tej sprawie? MPK zapewnia, że nikt, bo "tramwaj trzeba dopasować, jak garnitur szyty u krawca".
- Pojazd na razie nie wyjedzie na wrocławskie torowiska. Pierwszy wstępny przejazd tramwaju przeprowadzony w czwartek w nocy pokazał, że są punkty, w których tramwaj znajduje się zbyt blisko krawężnika przystanku. MPK i PESA będą w najbliższych dniach prowadzić właściwie przejazdy testowe i pracować nad rozwiązaniem – informuje Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu, która nie chce zdradzić miejsc, w których tramwaj ociera się krawężniki.
Pasażerowie na razie nie pojadą
Pojazd na razie nie dołączy do taboru i nie będzie przewoził pasażerów. Pracownicy MPK muszą pomyśleć nad rozwiązaniem problemu.
- Wszystko zależy od tego, ile jest takich punktów kolizyjnych. Prawdopodobnie najłatwiej będzie w tych miejscach odsunąć peron. Tramwaje Pesa będzie też można puścić trasami, na których ten problem nie występuje - podpowiada dr inż. Igor Gisterek z Katedry Mostów i Kolei na Politechnice Wrocławskiej.
Przyznaje, że szkoda, iż MPK nie zrobiło dokładnych pomiarów, np. nie obłożyli jednego z obecnie używanych tramwajów szablonami i nie sprawdzili, czy będzie zahaczał o przeszkody. - Uniknęliby problemów - dodaje.
Spółka zapewnia, że torowiska były wcześniej mierzone, aby specyfikacja wysłana producentowi była adekwatna do wrocławskich warunków. Dopiero podczas testów okazało się jednak, że tramwaj ma różne wystające elementy, które w kilku miejscach się nie mieszczą.
Według przedstawicieli firmy PESA nie jest to istotny problem, ale drobiazg, który bardzo szybko można skorygować.
- Nie potrzeba żadnych wielkich remontów. Wystarczy pilarka, którą można podciąć krawężnik. To wszystko - wyjaśnia Tomasz Zaboklicki, prezes PESA.
"Tramwaj jest jak garnitur szyty na miarę"
Wrocławskie MPK zamieściło oświadczenie w serwisie społecznościowym, w którym porównuje dobór tramwajów do szycia garnituru.
"Prototyp tramwaju PESA Twist przyjechał do Wrocławia na testy. (...) Na próbę trafił na tory, po czym okazało się, że są punkty, w których podczas przejazdu znajduje się zbyt blisko krawężnika peronu. I to rozpętało burzę, bo dla niektórych jest to równoznaczne z tym, że tramwaj jest za szeroki. To nie jest prawdą. Pojazd spełnia wymogi zawarte w dokumentacji przetargowej, a ta powstała w oparciu o stosowne pomiary infrastruktury. Ale zamówienie tramwaju można porównać z zakupem garnituru. Jeśli ten kupujemy w sklepie, widzimy dokładnie co bierzemy, gotowy produkt możemy przymierzyć i kupić albo nie. Z zakupami tramwajów jest jak z szyciem garnituru u krawca. Krawiec zdejmuje miarę, a potem potrzebne są kolejne przymiarki i przeróbki, aby finalnie garnitur leżał jak ulał. Tak samo jest z tramwajem. Jest "uszyty na miarę" i teraz trwają ostatnie przymiarki i poprawki. Okazało się, że potrzebne będą niewielkie korekty. To naturalne i tym się teraz musimy zająć, aby wrocławianie jak najszybciej mogli cieszyć się nowymi tramwajami. I zapewniamy, że tak właśnie niebawem będzie".
Dwa tygodnie testów
Nowe pojazdy mają być w pełni niskopodłogowe i klimatyzowane z szeregiem udogodnień i rozwiązań technicznych, które zostały w nich wykorzystane na indywidualne zamówienie wrocławskiego MPK. Są to np.: ładowarki USB czy system zapachowy.
We Wrocławiu ma się pojawić docelowo osiem takich tramwajów. Koszt inwestycji to 66 milionów złotych (cena za jeden tramwaj to ok. 8,3 mln zł).
- Pierwszy z nich przyjechał do Wrocławia, by można było go przetestować w praktyce - zapewnia rzeczniczka MPK.
Testy mają potrwać dwa tygodnie. Kiedy nowe Pesy wyjadą na tory, aby wozić pasażerów, na razie nie wiadomo.
Do Wrocławia przyjechał tramwaj Pesa Twist:
Autor: sfo / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: wrocław.pl