Dziedziniec wrocławskiego zoo pęka w szwach. Jak mówią pracownicy ogrodu, wiosna to intensywny czas dla zwierzęcych matek. Nie wszystkie jednak opiekują się swoimi młodymi. Niektóre maluchy karmione są smoczkiem przez pracowników zoo.
- Zawsze o tej porze roku w dziedzińcu naszego ogrodu zoologicznego pojawiają się nowi mieszkańcy. W tym roku mamy małego osiołka, kucyka i kózki. Obok są również trzy gatunki owiec: wrzosówki, św. Jakuba i kameruńskie - mówi Ryszard Topola, rzecznik wrocławskiego zoo.
Kłopotliwe karmienie
Nie wszystkie młode matki zajmują się swoim potomstwem. Niektóre po prostu nie wiedzą, jak to zrobić. Dlatego młode zwierzęta trafiają w ręce swoich ludzkich opiekunów.
- Dość pokaźne stadko jest na sztucznym odchowie. Zwierzęta są dokarmiane smoczkiem przez naszych opiekunów. Można powiedzieć, że rosną jak na drożdżach - wyjaśnia Topola.
Przez całą wiosnę i lato maluchy będzie można podziwiać na dziedzińcu. W ciągu dnia grupy matek z młodymi owcami i kozami wypuszczane są z boksów, gdzie nieśmiało chodzą między zwiedzającymi.
- Każdy może je wtedy pogłaskać i nakarmić specjalną karmą - dodaje rzecznik.
Przeprowadzka jesienią
Najmłodsi mieszkańcy zoo zostaną we Wrocławiu do jesieni. Wtedy zaczynają się pierwsze transporty do nowych domów. Najczęściej osobniki z dziedzińca trafiają do ferm zwierzęcych i gospodarstw agroturystycznych.
- Nie ma niestety możliwości, by wszystkie zwierzęta zostały w zoo - kwituje Topola.
Autor: tam,balu/mz / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Wrocław