Ile czasu może zająć podróż pociągiem od jednej stacji do drugiej oddalonej o 4 kilometry? Pasażerom pociągów jeżdżących na trasie miedzy Wrocławiem, a Brzegiem Dolnym podróż wydłuża się nawet o kilkadziesiąt minut. Powód – uszkodzenie mostu kolejowego na Odrze i konieczność jazdy autobusami zastępczymi.
Decyzja o zamknięciu mostu kolejowego łączącego Księginice z Brzegiem Dolnym zapadła w ubiegłym tygodniu. Pociągi dalekobieżne jeżdżą objazdami, ale pasażerowie Kolei Dolnośląskich i spółki Przewozy Regionalne przesiadają się do autobusów zastępczych.
Ich podróż trwa co najmniej półtorej godziny dłużej, bo najbliższy most drogowy na Odrze znajduje się ponad trzydzieści kilometrów dalej, w Lubiążu.
– Czasami tracimy także dodatkowe minuty, czekając na przyjazd autobusów - mówi Mirek, który w piątek na komunikację zastępczą czekał prawie godzinę.
Jak z czterech kilometrów zrobić 60
Pasażerowie, którzy od piątku podróżują na tej trasie, nie kryją zdziwienia. Nie rozumieją, dlaczego podróż tak bardzo się przeciąga.
- Odległość między stacjami wynosi 4400 metrów, a przejeżdża się autobusem pokonuje się o wiele więcej. Dlatego ludzie chodzą często na piechotę, bo jest szybciej - relacjonuje mężczyzna, który regularnie pokonuje tę trasę.
W jego ocenie czas podróży wydłużył się średnio o dziewięćdziesiąt minut.
- W sobotę na drodze do Lubiąża dodatkowo był wypadek. Czekaliśmy aż otworzą drogę. W sumie jechałam cztery godziny. Przed remontem podróż trwała czterdzieści minut - opowiada mieszkanka Brzegu Dolnego, która w weekend wracała do domu z Wrocławia.
"Najlepiej jakby Odra zamarzła"
Zdenerwowanie pasażerów w pełni rozumieją kierowcy autobusów zastępczych.
- To dla nich utrudnienie. Muszą przenosić cały swój bagaż, wrzucać go do autobusu, żeby w Brzegu Dolnym znowu wyciągać. Najbardziej bojowo nastawione są osoby starsze - przyznaje Stanisław Mazur, jeden z kierowców.
Potwierdza, że autobusem muszą nadrabiać ponad pięćdziesiąt kilometrów.
- Z Księginic musimy jechać do Lubiąża, bo tam jest najbliższy most na Odrze. Ta droga jest dziurawa i wąska. Szybciej się nie da - wyjaśnia Stanisław i śmieje się, że najlepiej by było, gdyby Odra zamarzła to pasażerowie jeździliby na łyżwach.
Trasę między Brzegiem Dolnym, a Księginicami można pokonać promem kursującym na rzece. Przeprawa trwa kilkanaście minut. Jednak ze względu na warunki, pracownicy nie wpuszczają tam autobusów.
- Teraz jest to niebezpieczne, bo stan wody jest zbyt niski - wyjaśnia Wiesław Bednarczyk, kierowca drugiego autokaru.
Remont mostu zbyt późno?
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że takiej sytuacji można było uniknąć. Według nich, most łączący obie stacje jest w złym stanie od kilku lat.
- Od dawna było wiadomo, że most w Księginicach trzeba naprawić - mówi Stanisław Mazur. Dodaje, że dla PKP nie powinno być problemem wyremontowanie tak krótkiego odcinka.
Rację przyznają mu pasażerowie, którzy regularnie kursują na linii Wrocław - Brzeg Dolny. Wiedzą, że każdy, kto decyduje się iść uszkodzonym mostem zamiast czekać na autobus, skazuje się na niebezpieczeństwo.
PKP przeprasza
Według pracowników spółki PKP Polskie Linie Kolejowe stan mostu pozwalał na bezpieczną przeprawę jeszcze przez kilka miesięcy.
- Prace dotyczą toru i podkładów, choć według oceny diagnostów ich stan pozwalał na bezpieczny przejazd pociągów z prędkością 20 km/h. To Urząd Transportu Kolejowego zadecydował o jego zamknięciu. My naprawę toru planowaliśmy w najbliższych miesiącach - tłumaczy Mirosław Siemieniec z PKP PLK.
Siemieniec przeprasza pasażerów za utrudnienia i zapewnia, że remont przebiega sprawnie.
- Na moście pracuje maksymalna ilość sprzętu i ludzi, którzy mogą efektywnie wykonywać prace, choć przestrzeń jest ograniczona - informuje Siemieniec.
Jak zapewnia, remont ma się zakończyć w piątek o 15.00.
Autor: Maria Lester, ansa / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: targeo.pl