Od marca tego roku 15-letni Patryk Surowiec musiał uważać na każdy postawiony krok. Po dramatycznym wypadku rowerowym miał dziurę w czaszce wielkości dłoni, część jego mózgu pokryta była tylko skórą. Nie mógł chodzić do szkoły, musiał spać na specjalnych poduszkach. Los w końcu się do niego uśmiechnął. Szpital z jego rodzinnego Kluczborka (Opolskie) zaoferował mu operację rekonstrukcji kości czaszki.
Patryk miał jechać na trening, szlifować formę na sezon. Marzec jeszcze był zimny, mokry, dlatego nastolatek zamiast roweru szosowego, wsiadł na rower MTB. Chciał pojechać do parku. Z domu miał kilkaset metrów. Nie dojechał. Jakieś 200 metrów od domu został potrącony przez samochód. Przyjechała karetka, zespół medyczny ocenił, że Patryk musi pilnie trafić na intensywną opiekę.
Najbliższy OIOM był w Opolu. Wezwano śmigłowiec LPR. Chłopak dopiero po około 1,5 godziny od wypadku znalazł się w szpitalu. Rodziców poinformowała policjantka. Ojciec usłyszał przez telefon, że jego syn został potrącony, a jego stan jest ciężki. "Proszę się pospieszyć" - powiedziała.
- Dla rodzica usłyszeć takie słowa, to jest po prostu strzał w kolano, uderzenie w twarz. Życie się zaczyna kończyć - przyznaje Tomasz Surowiec. Rzucili razem z żoną wszystko czym się wówczas zajmowali i kilkadziesiąt minut później byli już w szpitalu.
- Doktor powiedział, że syn musi być operowany. Ma krwiaka i silnie postępujący obrzęk. Patryk trafił na blok operacyjny. Usłyszeliśmy, że walczy o życie - dodaje ojciec nastolatka.
Pomocna dłoń
Zabieg się udał, chłopak przeżył. Ale niezbędne było usunięcie sporego fragmentu czaszki. Kiedy zaczął dochodzić do siebie, rodzice mocniej zainteresowali się jakie są dalsze możliwości jego leczenia. Patryk potrzebował specjalnego implantu, który wypełniłby lukę w czaszce. Okazało się, że na zrobienie takiego zabiegu na Opolszczyźnie trzeba długo poczekać.
Pacjenci w stanie stabilnym - jak też oceniony został 15-latek - na zabieg z zakresu neurochirurgii mają szansę dopiero w 2021 roku. W kolejce czeka ponad 2100 osób. Tego typu zabiegi wykonuje tylko jeden szpital w województwie - w Opolu.
Rodzice Patryka nie zamierzali czekać z operacją aż ich syn stanie się pełnoletni. Przecież dosłownie chodził z dziurą w głowie. Jego mózg osłaniała tylko skóra. Trzeba było na niego chuchać i dmuchać, żeby sobie nic nie zrobił. Nie chodził do szkoły, uważał na każdy postawiony krok.
A przecież to młody kolarz, wulkan energii, który nie potrafi usiedzieć w miejscu. Dość powiedzieć, że od czerwca, kiedy Patryk zaczął w miarę dobrze funkcjonować, zrobił na domowym trenażerze rowerowym około 1800 kilometrów.
Anna i Tomasz Surowcowie szukali rozwiązania komercyjnego. Szpital w Katowicach zaoferował pomoc, ale 130 tysięcy złotych to wydatek, na który nie było ich stać. Spróbowali swoich sił w zbiórce internetowej. I wtedy pojawiła się oferta szpitala zza miedzy.
- Nie mieliśmy najmniejszej wątpliwości, że tę operację zrobimy za darmo. W ludzkim geście przyzwoitości. Nie wzięlibyśmy pieniędzy od naszych mieszkańców - mówi Piotr Duch, prezes szpitala Vital Medic. - Poza tym operacja i przypadek leczenia Patryka zbiegły się w czasie z naszą akcją społecznego poparcia dla uzyskania finansowania z NFZ dla kontraktu na neurochirurgię i oddział intensywnej terapii. Patryk to przykład na to, że dla takich właśnie ludzi jak on jest ten szpital i możliwość nieodpłatnego korzystania z usług neurochirurgicznych w ramach kontraktu z NFZ - dodaje prezes Duch.
Odwiedziny legendy
Jak zapowiedzieli, tak zrobili. We wtorek chłopak przeszedł zabieg uzupełnienia ubytku kostnego w czaszce. Podczas samej operacji lekarze stworzyli - na podstawie wykonanej wcześniej tomografii - specjalnie dedykowany jemu implant, który perfekcyjnie wypełnił lukę.
- To była zrobiona specjalna forma na drukarce 3D, na podstawie której był wykonany specjalny odpowiednik tego ubytku kostnego, z tak zwanego cementu kostnego, który jest powszechnie używany i w ortopedii i w neurochirurgii - mówi Jacek Trompeta, lekarz koordynujący.
Wszystko poszło zgodnie z planem, bez żadnych komplikacji. Patryk już dzień po zabiegu prezentował prawdziwą wolę sportowca - przechadzał się, rozmawiał. A nawet zaśmiał, kiedy zobaczył w drzwiach swojej sali Czesława Langa. Srebrny medalista olimpijski w kolarstwie i organizator Tour de Pologne, kiedy usłyszał o historii chłopaka, postanowił odwiedzić go w szpitalu. Podarował mu żółtą koszulkę lidera i kilka ciepłych słów zagrzewających do dalszej walki.
- Sam wiem co to znaczy mieć pasję i gdy los nie pozwala ci dalej tego kontynuować, to jest wielka tragedia. A widzę w jego oczach determinację i wierzę w to, że wsiądzie na ten rower, będzie na nim jeździł, będzie się cieszył. Już zaprosiłem go na Tour de Pologne. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem się tutaj znaleźć, wesprzeć go - przyznaje Lang.
Przed Patrykiem teraz żmudna rehabilitacja. Ale po tym co przeszedł, chyba nikt - włącznie z lekarzami - nie wyobraża sobie teraz aby nie doszedł on do pełnej sprawności.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław