Tragiczny pożar w Chróścicach niedaleko Opola. Ogień błyskawicznie objął niewielki budynek, w którym znajdowały się dwie osoby. Strażacy pojawili się na miejscu kilka minut po otrzymaniu zgłoszenia, mimo to było już za późno na ratunek.
W piątek wieczorem, koło 21.40 jako pierwsi ogień zobaczyli sąsiedzi. To oni zadzwonili po straż pożarną.
- Usłyszeliśmy ze znajomymi huk petard, no i wyjrzeliśmy przez okno zobaczyć co się dzieje, kto jeszcze strzela po nowym roku. Zauważyliśmy u sąsiada łunę ognia. Kolega zadzwonił od razu na straż, ja z dziewczyną od razu wybiegłem zobaczyć co się dzieje i czy nie trzeba komuś udzielić pomocy - mówi Michał Sowa, świadek zdarzenia.
Już wtedy ogień buchał z okien i drzwi. Pan Michał wraz kolegą próbowali jeszcze użyć gaśnic samochodowych, ale byli bez szans. Pozostało im tylko poczekać na strażaków, którzy już byli w drodze. Pierwszy zastęp pojawił się natychmiastowo, zaledwie kilka minut po otrzymaniu zgłoszenia.
Ogień od piecyka?
Początkowo straż otrzymała zgłoszenie o pożarze stodoły, jednak okazało się, że to niewielki budynek gospodarczy, zaadaptowany na mieszkanie.
- W wyniku tego pożaru dwie osoby straciły życie. Pierwszą z nich zlokalizowano już na początku akcji przy drzwiach budynku. Drugą później, w głębi mieszkania. Nie znamy jeszcze przyczyn pożaru, jednak w pomieszczeniach znajdował się piecyk typu koza - informuje dowódca akcji gaśniczej Bartosz Raniowski z opolskiej straży pożarnej.
Przyczyny pożaru będzie ustalać zespół dochodzeniowy pod nadzorem prokuratury.
Do zdarzenia doszło w Chróścicach:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | P. Misiak