Mimo, że Stadion Miejski ciągle nie jest skończony, główny wykonawca nie chce zapłacić za niewywiązanie się z umowy - donosi "Gazeta Wyborcza". - I tak odzyskamy pieniądze - kwituje Wrocław.
Trwa stadionowy spór o pieniądze. Na początku lipca miasto postanowiło zamrozić 65 milionów na koncie głównego wykonawcy, niemieckiej firmy Max Boegl. Te pieniądze, w razie sądowego rozstrzygnięcia na korzyść spółki, miały zostać przeznaczone na ukończenie prac przez inną firmę.
Nie chcą zapłacić
- Niemiecka firma odrzuciła wezwanie spółki Wrocław 2012 do zapłaty 65 mln zł kary za niedokończenie budowy stadionu. Miasto wystąpiło o wypłatę tej kwoty z gwarancji bankowych, ale we wtorek Max Boegl złożył w sądzie wniosek o zablokowanie przelewu - informuje gazeta.
Jak twierdzą przedstawiciele firmy, główny wykonawca nie ma sobie nic do zarzucenia, bo jak twierdzi - w pełni wywiązuje się z umowy. Co innego mówią jednak urzędnicy:
- Cały czas projekt nie jest skończony, mimo że data finalizacji minęła tak naprawdę w czerwcu 2011 - tłumaczy Agnieszka Gabryś, rzecznik spółki Wrocław 2012. - To, że niemiecka firma wysłała pismo do banku z prośbą o blokadę, oznacza tylko że będziemy musieli dłużej czekać na pieniądze, a nie że ich nie dostaniemy. Nasze racje są niepodważalne - dodaje.
Gotowy-niegotowy
Zdaniem urzędników, firma cały czas nie wykonała około 5% stadionowych budów. Nie działa między innymi system, który automatycznie zarządzałby infrastrukturą teleinformatyczną. Jest bardzo prawdopodobne, że sprawa trafi do sądu.
Autor: bieru/k
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Zbigniew Ratajczak