Policjanci z Wołowa (woj. dolnośląskie) chcieli skontrolować motocyklistę. Ten postanowił uciekać. Wybrał jednak leśną, wyboistą drogę i wywrócił się. 30-latek był pijany.
Funkcjonariusze z drogówki w Wołowie zauważyli motocyklistę podczas patrolu. - Chcieli zatrzymać go do kontroli. Użyli sygnałów dźwiękowych i świetlnych, by dać mężczyźnie wyraźny sygnał do zatrzymania się - relacjonuje st. asp. Monika Kaleta z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Motor aż podskoczył do góry
Początkowo wydawało się, że mężczyzna zastosuje się do poleceń funkcjonariuszy. Zjechał na parking. Jednak zamiast się zatrzymać, skierował się na leśny dukt i przyspieszył. Policjanci ruszyli za nim w pościg.
- Cały czas dawali motocykliście sygnały do zatrzymania. Jednak on nie reagował - opisuje Kaleta. Do czasu. Mężczyzna najechał na jeden z wyboi, stracił panowanie nad pojazdem, który podskoczył do góry, a następnie przewrócił się zrzucając uciekiniera. Ten jednak nie dawał za wygraną. Podniósł się z ziemi i pobiegł do lasu. Krótko później został zatrzymany.
Pijany i z zakazem
Okazało się, że 30-latek był pijany. Badanie alkomatem pokazało ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. - Po sprawdzeniu w naszym systemie okazało się, że powodem ucieczki był nie tylko wypity alkohol, ale także sądowy zakaz - obowiązujący do 2022 roku - kierowania pojazdami mechanicznymi - podkreśla policjantka. I dodaje, że motor 30-latka miał założone tablice rejestracyjne z innego pojazdu.
Mężczyzna za niezatrzymanie się do kontroli drogowej, kierowanie po pijanemu i pomimo zakazu prowadzenia pojazdów odpowie przed sądem.
Mężczyznę zatrzymali policjanci z Wołowa:
Autor: tam/pm / Źródło: policja dolnośląska
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska