- Przelaliśmy na konto Śląska Wrocław 2 mln zł - informuje sekretarz wrocławskiego magistratu. Zastrzega jednak, że to już ostatnia pomoc dla klubu. - W ciągu najbliższych dni musi zapaść decyzja, co dalej - dodaje. Śląsk od jakiegoś czasu ma problemy finansowe.
- Ta kwota pochodzi ze środków, które mieliśmy poświęcić na promocję miasta - poinformował Włodzimierz Patalas, sekretarz urzędu.
Wpłata to efekt kłopotów finansowych klubu i kolejna już pomoc z miejskiego budżetu. Pod koniec lutego drużyna dostała także 2 mln zł.
"Ani złotówki więcej"
Łącznie w 2013 roku magistrat wyłożył więc na Śląsk 4 mln zł. - I więcej nie wydamy - zastrzega Patalas. Miasto jest bowiem mniejszościowym udziałowcem w Śląsku. Większość udziałów należy do Zygmunta Solorza-Żaka.
Sekretarz nie ukrywa, że Śląsk potrzebuje pomocy finansowej. - Solorz już dawno przestał finansować klub. Chcieliśmy odkupić jego udziały, ale na naszą propozycję nie odpowiedział - dodaje Patalas.
Upadłość klubu?
Urzędnik informuje, że miasto poczeka jeszcze kilka dni. Jeśli Solorz nie przedstawi swojego stanowiska, decyzję o dalszych losach klubu będzie musiał podjąć prezes spółki Śląsk Wrocław, Piotr Waśniewski.
- Nie ma co ukrywać, że jeżeli się nie dogadamy z większościowym właścicielem, to prawdopodobne jest, że zostanie ogłoszona upadłość klubu, co nie jest równoznacznie z wykluczeniem Śląska z rozgrywek. Śląsk z dnia na dzień nie padnie – zastrzega Patalas.
Właściciel milczy
Próbowaliśmy skontaktować się z Solorzem-Żakiem oraz z jego przedstawicielami. Jednak żaden z nich nie odpowiedział w czwartek na nasze pytania o przyszłość klubu.
Jak się dowiedzieliśmy, Józef Birka, reprezentujący we Wrocławiu interesy Solorza, jest w delegacji. Natomiast Tomasz Matwiejczyk, rzecznik należącego do Solorza Polsatu, obiecał komentarz, a później przestał odbierać telefony.
Autor: bieru/dr//mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Śląsk Wrocław | Krystyna Pączkowska