- Zabójca mojej córki nie jest człowiekiem. Powinien zostać skazany na karę śmierci - powiedziała reporterowi TVN24 zrozpaczona matka zamordowanej 15-letniej Wiktorii z Krapkowic (woj. opolskie). Matka podejrzewa, że jej córkę mógł zabić ktoś, kogo znała.
Kobieta o śmierci córki dowiedziała się dopiero po wynikach badań DNA. Jak wyjaśnia w rozmowie z reporterem TVN24, wcześniej rozpoznała buty oraz bransoletkę, którą Wiktoria miała przy sobie w chwili zaginięcia.
Według niej, mordercą Wiktorii mógł być mieszkaniec okolicy. - Ja dzisiaj podejrzewam wszystkich, całe otoczenie - rozpacza Alina Cichocka. - To nie jest człowiek, to potwór. Bestia, którą powinna spotkać kara śmierci. Innego wyjścia nie widzę, bo to nie jest ktoś, który powinien chodzić spokojnie po ulicach - dodaje mama 15-latki.
"Spokojna, cicha"
Jej córka zaginęła 7 marca. I rodzice do końca mieli nadzieję, że odnajdzie się żywa. - To, co teraz przeżywamy, to tragedia. Największemu wrogowi tego nie życzę. Wiktoria to moje jedyne, ukochane dziecko - mówi.
Cichocka wspomina swoją jedyną córkę jako bardzo cichą, spokojną osobę. Według niej dziewczynka była lubiana, na pewno nie miała wrogów.
- Gdybym spodziewała się, że coś takiego się stanie, że ktoś jej nie lubi, porozmawiałabym z nią o tym - wyjaśnia.
Dwa tygodnie poszukiwań
Ciało 15-letniej Wiktorii znaleziono po dwóch tygodniach poszukiwań. Dziewczyna po raz ostatni z rodziną rozmawiała 7 marca. Wtedy odprowadzała znajomą do pobliskiego Gogolina. Jej ostatni SMS do koleżanki brzmiał: "On za mną idzie". - Skoro tak napisała, to musiała wiedzieć, kto to był - twierdziła Angelika, mieszkanka Krapkowic.
- Może ją sobie upatrzył? - zastanawiał się jej sąsiad, Łukasz.
Autor: mir\kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław