Siostra Oli: miały całe życie przed sobą, nie żyją, bo on nie pomyślał

Źródło:
TVN24 Wrocław
Starsza siostra zmarłej Oli apeluje #jedzieszmyśl
Starsza siostra zmarłej Oli apeluje #jedzieszmyślAgata Szafrańska
wideo 2/5
Starsza siostra zmarłej Oli inicjuje akcję #jedzieszmyślAgata Szafrańska

Pani Agnieszka dzieliła swój czas między pracę a opiekę nad Olą. Tak, żeby dla córki mieć go jak najwięcej. Dziś kobieta dzieli czas na przed wypadkiem i po wypadku. 10-latka i jej 11-letnia przyjaciółka zginęły, gdy wracały od koleżanki. Auto prowadził starszy brat gospodyni spotkania. Za kilka dni 20-latek stanie przed sądem. A starsza siostra Oli w przejmującym apelu mówi: zobacz, małe dziewczynki straciły życie i prosi kierowców: jedziesz, myśl.

I siostra Agata, i mama Oli, pani Agnieszka postanowiły opowiedzieć o swojej stracie, o nieutulonym żalu, żeby – jak mówią – kierowcy zdali sobie sprawę, że jeśli narażają kogoś na niebezpieczeństwo swoją brawurą, nieodpowiedzialnością, brakiem wyobraźni, uzmysłowili sobie, że ten ktoś to czyjeś dziecko, siostra, wnuczka, ktoś najukochańszy.

***

To był pierwszy babski, nastolatkowy, wyjazd na weekend. Ola i Wiktoria bardzo mocno walczyły, żeby pojechać do koleżanki na noc. Obie miały nagrabione. Moja córka dostała wcześniej dwie pały z matematyki. Nie chciałam jej puścić. Ale w parę dni się zawzięła, poprawiła oceny i wytrąciła mi z ręki wszystkie argumenty. Wika też prowadziła dobre negocjacje z mamą. Nie mogłyśmy im odmówić.

W piątek 4 października zawiozłam Olę do szkoły. Po lekcjach odebrała ją mama jeszcze jednej dziewczynki i odwiozła je do koleżanki do Jawora. Były tam we cztery. Bawiły się wspaniale. Brakowało im nawet czasu, żeby gadać przez telefon. Miały wrócić w sobotę wieczorem.

Tę dziewczynkę mama odebrała szybciej. Chciała też zabrać Olę. Ale Ola nie chciała jeszcze wracać, taka była zabawa. Miała ją później odwieźć mama 19-latka. Jak się później okazało, to on wsiadł za kółko. Ja wyjeżdżałam wtedy z moją mamą na Mazury po swoją babcię, aby zawieźć ją na leczenie. Ola miała wrócić pod opiekę mojej najstarszej córki, Agaty.

O tym, że coś jest nie tak, dowiedziałam się w trasie. Miałam sto kilometrów do celu, kiedy dostałam telefon od jednej z mam: "Szukajcie swoich dzieci. Mieli wypadek. Nie wiem, co się dzieje, nie wiem, gdzie są dziewczynki". Zadzwoniłam do Agaty, żeby jechała do szpitala. Ja wydzwaniałam dosłownie po wszystkich. Agata dała znać, że jedzie na miejsce wypadku. Tak strasznie długo nie odbierała telefonu. Dzwoniłam kilkadziesiąt razy. W końcu odebrał jej przyjaciel, który pojechał tam razem z nią. Powiedział, że Agata siedzi w radiowozie i rozmawia z policjantem.

Po tym, jak już odebrałam babcię, zdążyłyśmy przejechać ledwie krótki odcinek. Pan Bóg czuwał, bo akurat stanęłam na stacji. Poprosiłam mamę, żeby kupiła energetyki i papierosy. Wtedy oddzwoniła Agata: "Jest jedna ofiara śmiertelna tego wypadku. To nasza Ola". Nie pozwoliłam mamie zamienić się miejscem w samochodzie. Odwiozłam babcię z powrotem te 10 kilometrów. Potem już niewiele pamiętam, aż do momentu, jak przywieźli mnie do domu. Do domu, gdzie Oli już nie było.

***

Pusto. Wszędzie pusto. Ja mam już dwie dorosłe córki, które żyją własnym życiem. Ola była takim sowizdrzałkiem, który wprowadzał zamieszanie w moje życie. Malutka, drobniutka, uśmiechnięta dziesięciolatka. Energiczna. Nie szło się z nią nudzić. Najgorsze było to wrażenie, że ona zaraz wróci. Że to po prostu jakiś koszmar, z którego niedługo się obudzę.

Dzisiaj, z perspektywy czasu, dostrzegam sporo rzeczy, które wtedy były dla mnie okrutne. Kilka dni po wypadku dowiedzieliśmy się, że Wiktoria zmarła w szpitalu. Dzień po pogrzebie, w drodze na cmentarz, dostałam esemesa od mamy chłopaka, który prowadził, że się wybudził. Około 20 dni po wypadku wyszedł ze szpitala. Sytuacja była trudna dla wszystkich. My się znamy, nasze córki chodziły razem do klasy, widywałyśmy się na zebraniach. W pierwszym momencie sama pytałam, jak się czuje, przecież jego też znałam, widywałam. Tym bardziej dziwne, że po tym, jak opuścił szpital, ten kontakt się urwał.

Na początku bardzo chciałam wierzyć w jakieś usprawiedliwienie. Przecież to dobry chłopak. Coś mu może zajechało drogę, wyskoczyło. A potem zaczęły wychodzić opinie biegłych, zeznania świadków. Okazało się, że ktoś swoimi decyzjami sprawił, że wyrwano mi kawał serca i nic w moim życiu nie będzie już takie samo. Zorientowałam się, że do 5 października moje życie było poukładane pod Olę. Praca, wyjazdy. Chciałam mieć dla niej jak najwięcej czasu. Teraz dzielę czas na przed wypadkiem i po nim.

Tęsknota i ból są tak wielkie, że nie pozwalają oddychać. Nie życzę najgorszemu wrogowi, żeby musiał to sobie w ogóle wyobrażać. Nie wiem, jakim cudem ja tu jeszcze jestem. Bardzo kuszącą opcją było zostanie roślinką. Ładnych parę tygodni nigdzie nie wychodziłam. A jeśli już musiałam, to nie sama. Bardzo dużo czasu zajęła walka o wstawanie o poranku. To w zasadzie niekończąca się walka.

W Boże Narodzenie ogłosiłam, że świąt nie będzie, bo bez niej to nie to samo. Potem sylwester, Wielkanoc, Dzień Matki, Dzień Dziecka. Wszystkie święta pierwszy raz bez niej. Na grób chodzę tylko wtedy, kiedy mam pewność i siłę, żeby od tego grobu odejść. Jak ktoś mnie pyta, czy długo jeszcze zamierzam płakać, to odpowiadam, że być może całe życie. Każda znaleziona rzecz, która generuje wspomnienia, budzi tęsknotę i uświadamia mi, jak wielu rzeczy nie zrobimy już razem. Każde miejsce, które było nasze, w które idę po raz pierwszy bez niej, uruchamia wspomnienia. Ten ból nigdy nie zniknie, ale dobra praca psychologa sprawiła, że dzisiaj już trochę bardziej potrafię ten ból przytulić i z dnia na dzień pewne rzeczy łatwiej znieść.

***

Ola miała trochę kłopotów, kiedy przechodziła z trzeciej do czwartej klasy. Nigdy nie była piątkowa. Raczej dostateczna-dobra. Miałyśmy dużo rozmów, dużo walki, żeby zaadaptować się w nowych realiach szkolnych. Mimo to była bardzo dojrzała jak na swój wiek. Trafiłyśmy do poradni psychologicznej. Pamiętam słowa pani psycholog: "Proszę jej nie kochać za bardzo, proszę pozwolić jej na bycie nastolatką. Rzadko się zdarza, żeby tak mała dziewczynka miała tak dużą świadomość, że jest kobietą, że to jest jej atut i siła". Zresztą sama często podkreślała, że jest już nastolatką.

I te niespożyte pokłady energii. Tańczyła, śpiewała. Uwielbiała śpiewać. Pamiętam, jak się cieszyła, kiedy pierwszy raz zdobyła pierwsze miejsce w konkursie. Nawet jak bajkę oglądała, to musiała nogą ruszać. Po prostu torpeda. Z tym śpiewaniem to w ogóle był niezły meksyk. Chciała startować w konkursach telewizyjnych. Ja jej obiecałam, że jeśli naprawdę o tym marzy, to jej pomogę. Sama ją uczyłam, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Jak oglądam zdjęcia Oli, to niemal na wszystkich jest uśmiechnięta. A nawet jak nie jest, to widzę, że oczy jej się śmieją. W naszej dużej rodzinie Ola była taka po środku. Z jednej strony dziewczyny po 20 lat, z drugiej dzieci młodsze od niej o połowę. I ona była jak Piotruś Pan w grupie tych 5-latków. Wszędzie za nią latały. Jak robiła gest victoria, to one też. Jak okejkę, to one też.

Wiedziała też, jak manipulować swoją mamą. W dzień obnosiła się z byciem nastolatką, a wieczorem przychodziła i pytała, czy może ze mną spać. Ona mówiła, że zawsze będzie ze mną spać, nawet jak będzie miała męża. Ja jej odpowiadałam, że nawet w wieku 40 lat nadal będzie moją dziewczynką.

Zapamiętam ją z miną i oczami kota ze Shreka, kiedy czegoś chciała. Albo z okrzykami radości, kiedy coś jej się udawało.

Jakoś miesiąc po wypadku złapałyśmy bliższy kontakt z mamą Wiktorii. Dopiero wtedy zdałyśmy sobie sprawę, jak bardzo nasze dziewczynki były do siebie podobne. Drobniutkie, chudziutkie blondynki. Ludzie myśleli, że to siostry.

Ola i Wiktoria trzymały się bardzo bliskoarchiwum prywatne

***

Dużo od tamtej pory wydarza się rzeczy dziwnych. Dużo zbiegów okoliczności, które każą myśleć, że to jednak coś więcej.

Na miejscu wypadku policjanci nie znaleźli telefonu Oli. To była noc, w ciemności im się po prostu nie udało. Początkowo odpuściłam ten temat, ale nie dawało mi to spokoju. Chciałam go mieć. Uświadomiłam sobie, że to może być skarbnica wiedzy o niej. Może było tam coś, czego ja nie zauważałam. Na początku listopada, miesiąc po wypadku, pojechaliśmy tam z grupą kilkunastu osób. Telefon oczywiście czekał na mnie. Ja go znalazłam. Znajomi go rozebrali, wyczyścili. Bezskutecznie próbowaliśmy go odblokować. Przekazałam go policji.

Ale oprócz telefonu, na miejscu znaleźliśmy także kota. Miałczał przeraźliwie, jakby dziecko płakało. Przygarnęliśmy go, pojechaliśmy do weterynarza i tam dowiedzieliśmy, że to kotka i że ma mniej więcej cztery tygodnie. Ola uwielbiała koty. Rysia została z nami.

Nigdy nie chodziłam po górach. Do momentu, kiedy kuzynka powiedziała, że góry są bliżej nieba. No i pojechałam. Dużego zdziwienia doznałam na szczycie. Kompletnie ciemne niebo, a na nim świeci jedna gwiazda. Albo dwie. Albo jeszcze chmura w kształcie serca przesłaniająca słońce. Myślałam, że mi się coś wydaje. Zrobiłam zdjęcie, porozsyłałam do bliskich. Wszyscy przyznali rację.

***

To nie jest tragedia tylko dwóch rodzin. To także tragedia rodziny tego chłopaka, jego siostry, która trzymała się blisko z Olą i Wiktorią. To tragedia osób, które ratowały życie dziewczynkom. Legnica to wbrew pozorom nie jest duże miasto. Ludzie się znają. Ja wiem, jak odchorowali ten wypadek ratownicy, którzy udzielali po nim pierwszej pomocy. Oni mają dzieci w podobnym wieku. Nauczyciele i uczniowie w szkole dziewczynek też to przeżyli.

Mnie zabrakło kontaktu, skruchy ze strony tego chłopaka. Jesteśmy tylko ludźmi, każdy popełnia błędy. Każdy z nas choć raz złamał przepisy. O naszym człowieczeństwie świadczy nie ich popełnianie, tylko przyznanie się do tych błędów. A on nie miał odwagi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że chłopak nie miał zamiaru zabić naszych dziewczynek. Ale to on, a nie dziewczynki wcisnął pedał gazu, wyprzedzał, pisał wiadomości na telefonie. Podjął kilka decyzji, które zaważyły na życiu dwóch osób, ich planów, marzeń do spełnienia.

Bałam się siebie. Z jednej strony wiedziałam, że jestem dobrym człowiekiem, że przecież nie zrobię nikomu krzywdy. Z drugiej strony czułam żal, złość, może nawet nienawiść wobec tego chłopaka. Miałam świadomość, że on chodzi po mieście, w miejsca, gdzie ja też chciałabym pójść. Pojawiał się między innymi w szkole dziewczynek, tam, gdzie chodzi jego siostra. Dzisiaj umiem już zapanować nad złością.

Jeszcze go nie widziałam od tamtej pory. W sądzie będzie pierwszy raz. Biorę pod uwagę, że będzie to trudny moment. Ale walczę i będę to robić dalej. Wspólnym pomysłem moim i mamy Wiktorii jest fundacja imienia dziewczynek, która będzie pomagać ludziom w różnych trudnych życiowych sytuacjach. Teraz jeszcze nie jesteśmy na to gotowe, ale w końcu przyjdzie czas, że będziemy. Nasze dorosłe córki, starsze siostry Oli i Wiktorii, wymyśliły akcję #jedzieszmyśl. Chcą za pomocą mediów społecznościowych zwrócić uwagę na odpowiedzialność kierowców na drodze.

Oddałabym wszystko, aby cofnąć czas. Łącznie ze swoim życiem. Chciałam wybierać z Olą sukienki na studniówkę. A nie do trumny.

Po lewej Ola, po prawej Wiktoriaarchiwum prywatne

Ostatnia prosta

O tragiczny w skutkach wypadek, w którym zginęły 10-latka i 11-latka, Prokuratura Rejonowa w Legnicy oskarżyła 20-letniego dzisiaj mężczyznę. Odpowie on za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

5 października 2019 roku, po imprezie swojej młodszej siostry i jej koleżanek, 19-latek miał odwieźć do domów Olę i Wiktorię. To był deszczowy wieczór. Około 19 ruszyli z Jawora. Kwadrans później wjeżdżali już do Legnicy. Do wypadku doszło dokładnie o godzinie 19.16 na ulicy Jaworzyńskiej, w obszarze niezabudowanym. Było ciemno. Mokrą jezdnię doświetlały lampy drogowe.

Na tym konkretnym odcinku obowiązywało ograniczenie do 70 km/h, ale warunki do jazdy były mocno niesprzyjające, więc nawet taka prędkość mogła powodować niebezpieczeństwo. Z ustaleń biegłych wynika, że młody kierowca jechał z prędkością od 95 km/h do 115 km/h.

- Oskarżony podjął manewr wyprzedzania jadącego przed nim autobusu, podczas którego stracił panowanie nad pojazdem. Wbrew przepisom ruchu drogowego i zasadom bezpieczeństwa, poruszając się z prędkością wyższą niż administracyjnie dopuszczalna, w trakcie wykonywania tego manewru, wjechał na przecinający jezdnie pas zieleni, a następnie na pas ruchu dla przeciwnego kierunku jazdy - informowała w kwietniu Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Z naprzeciwka, z niewielką prędkością - około 40-50 km/h - nadjeżdżał dostawczy mercedes. Auta się zderzyły. Osobowy fiat wpadł do rowu. 10-letnia Ola zginęła na miejscu. 11-letnia Wiktoria zmarła w szpitalu po pięciu dniach. 19-latek również trafił do szpitala, ale w niespełna miesiąc go opuścił.

Po zderzeniu samochód wpadł do rowulca.pl

Rusza proces

Prokurator ustalił, że "naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez oskarżonego miało charakter umyślny". Jak mówił nam w lutym Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy, z opinii biegłego informatyka, który przebadał telefon kierowcy, wynika, że w trakcie jazdy, za pośrednictwem komunikatora internetowego, prowadził konwersację z trzema koleżankami. Po odwiezieniu swoich pasażerek miał się z nimi spotkać w Legnicy.

- W pewnym momencie jedna ze znajomych nadal wysyłała wiadomości, natomiast kontakt ze strony jej rozmówcy się urwał. Pokrywa się to w czasie z godziną wypadku - przekazał Wrębiak.

Oskarżony odmówił składania wyjaśnień i nie ustosunkował się do zarzutu. Konsekwentnie twierdzi, że niewiele pamięta z tamtego feralnego wieczora. Ostatnie co zapamiętał, to to, gdy wsiadł do samochodu i wpisał w nawigację adres zamieszkania jednej z nich. Później - jak zapewnia - ocknął się dopiero w szpitalu.

Fiat po zderzeniu wpadł do rowuKMP Legnica

Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe. Zatrzymano mu prawo jazdy. Jego proces rusza 1 lipca w Sądzie Rejonowym w Legnicy. Mężczyzna będzie odpowiadał z wolnej stopy.

Skontaktowaliśmy się z obrońcą oskarżonego, adwokatem Łukaszem Kłakiem, który podkreśla, że jak na razie zakończyło się postępowanie przygotowawcze, a jego ustalenia będą weryfikowane w sądzie.

- Będziemy to robili wnikliwie. Mój klient też jest osobą, której zależy na dokładnym wyjaśnieniu tej sprawy. Chciałbym, żeby wszyscy zainteresowani mieli świadomość, że to ogromna tragedia dla tego młodego człowieka. On faktycznie nie pamięta samego przebiegu zdarzenia, nie jest w stanie wyjaśnić tego, co zadziało się na drodze, a z pewnością by chciał - mówi obrońca 20-latka.

- Nie będę uprzedzał faktów. Powiem tylko, że podejmiemy pewne czynności celem wyjaśnienia jeszcze innych okoliczności tego zdarzenia - zapowiada adwokat.

W wypadku zginęły dwie dziewczynkilca.pl

#jedzieszmyśl

Kilkanaście dni przed rozprawą Agata, starsza siostra Oli, opublikowała na Facebooku kilkuminutowe wideo.

- Człowiek, który prowadził samochód, nie pomyślał, że jeśli będzie jechał za szybko, może spowodować wypadek. Nie pomyślał, że, wyprzedzając przy takiej prędkości, może stracić panowanie nad samochodem. Nie pomyślał, że jego telefon może zbyt mocno odwrócić jego uwagę od drogi. Po prostu nie pomyślał. Ale przez to, że on nie pomyślał, dwie młode osoby straciły życie - przyznaje łamiącym głosem młoda kobieta.

Mówi o tym, że mogłaby przytulić swoją młodszą siostrę, gdyby ten konkretny kierowca pomyślał. Apeluje też do innych, aby myśleli o pozostałych użytkownikach dróg. Prosi o udostępnianie jej wideo, opisywanie swoich historii i oznaczanie ich hasztagiem #jedzieszmyśl.

Starsza siostra zmarłej Oli apeluje #jedzieszmyśl
Starsza siostra zmarłej Oli inicjuje akcję #jedzieszmyślKilkanaście dni przed rozprawą, starsza siostra Oli, Agata, opublikowała na facebooku kilkuminutowe wideo. Apeluje do innych kierowców, aby myśleli o pozostałych użytkownikach dróg. Prosi o udostępnianie jej wideo, opisywanie swoich historii i oznaczanie ich hasztagiem #jedzieszmyśl.Agata Szafrańska

- Zachęcam osoby, które mają ochotę podzielić się swoimi historiami, aby je opisały, aby nagrały filmik i oznaczyły go moim hasztagiem. Rozpromujmy to, sprawmy razem, że ludzie zaczną myśleć na drodze. I że żaden więcej człowiek nie będzie musiał przeżywać śmierci bliskiej osoby, bo ktoś nie pomyślał - dodaje.

Autorka/Autor:Igor Białousz

Źródło: TVN24 Wrocław

Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne

Pozostałe wiadomości

- Donald Trump jest dużo trudniejszym partnerem niż jakikolwiek prezydent Stanów Zjednoczonych wcześniej - powiedział w "Faktach po Faktach" premier Donald Tusk. Przyznał, że "ta zmiana geopolityczna" w Waszyngtonie, jeśli chodzi o stosunek nowej administracji na przykład do wojny w Ukrainie "stawia przed nami zupełnie nowe wyzwania". Zwracał uwagę, że "nieprzewidywalność, zmienność zdarzeń to jest to, w czym prezydent Trump czuje się bardzo dobrze". - To jest jego metoda postępowania - zaznaczył.

"Nieprzewidywalność, zmienność zdarzeń. To jest to, w czym Trump czuje się bardzo dobrze"

"Nieprzewidywalność, zmienność zdarzeń. To jest to, w czym Trump czuje się bardzo dobrze"

Źródło:
TVN24, PAP

Szef brytyjskiego rządu Keir Starmer spotkał się w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Na wspólnej konferencji po spotkaniu obaj przywódcy mówili między innymi o Ukrainie. Starmer powiedział, że planowane porozumienie pokojowe "nie może nagradzać agresora". Trump mówił, że popiera artykuł 5 NATO, mówiący o kolektywnej obronie sojuszników, ale dodał, że jego zdaniem nie będzie powodu, aby go używać do ustabilizowania sytuacji w Ukrainie.

Trump: popieram artykuł 5, ale myślę, że nie będzie potrzebny

Trump: popieram artykuł 5, ale myślę, że nie będzie potrzebny

Źródło:
TVN24, PAP

Śmierć legendarnego aktora Gene'a Hackmana i jego żony Betsy Arakawy w ich domu w Santa Fe została według wstępnego dochodzenia uznana za "podejrzaną". Straż pożarna po przeprowadzeniu testów nie znalazła oznak wycieku gazu czy zatrucia — podała w czwartek stacja NBC News. W tej sprawie prowadzone jest śledztwo.

 Media: Śmierć Hackmana uznana za "podejrzaną". Brak oznak wycieku gazu czy zatrucia

 Media: Śmierć Hackmana uznana za "podejrzaną". Brak oznak wycieku gazu czy zatrucia

Źródło:
PAP

- Kontrole i zatrzymania są na bardzo dużą skalę - powiedział premier Donald Tusk w "Faktach po Faktach" w TVN24, odnosząc się do działań służb wobec przestępców, którzy są cudzoziemcami i ich deportacji z Polski. Zapewnił, że "te pierwsze deportacje (...) staną się faktem w pierwszym tygodniu marca".

Donald Tusk: deportacje staną się faktem w pierwszym tygodniu marca

Donald Tusk: deportacje staną się faktem w pierwszym tygodniu marca

Źródło:
TVN24

- Mówiliśmy: "zbrojenia i bezpieczeństwo, to jest naszym priorytetem". Unia Europejska 6 marca przyjmie bardzo konkretne projekty, wielomiliardowe, na własne zbrojenia, na obronę polskiej granicy z Rosją, na pomoc Ukrainie - powiedział premier Donald Tusk w "Faktach po Faktach", zwracając uwagę, że UE "przyjęła polską agendę".

Premier zapowiada, co Unia Europejska zrobi 6 marca. Miliardy między innymi "na obronę polskiej granicy z Rosją"

Premier zapowiada, co Unia Europejska zrobi 6 marca. Miliardy między innymi "na obronę polskiej granicy z Rosją"

Źródło:
TVN24

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział, że negocjacje pokojowe z Rosją w sprawie wojny w Ukrainie są na "zaawansowanym etapie". Podkreślił, że w przypadku Władimira Putina kieruje się zasadą "ufaj, ale sprawdzaj", jednak równocześnie ocenił, że prezydent Rosji "dotrzyma słowa" i jeżeli uda się zaprowadzić pokój, to Rosja więcej Ukrainy nie zaatakuje. Trump dodał, że gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy będzie umowa o metalach ziem rzadkich podpisana z USA. Po to do Waszyngtonu leci Wołodymyr Zełenski.

"Dyktator" Zełenski. Trump: ja to powiedziałem?

"Dyktator" Zełenski. Trump: ja to powiedziałem?

Źródło:
Reuters, PAP

Prezydent Andrzej Duda powiedział, że w jego osobistym przekonaniu Bogdan Klich nie nadaje się na ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych. Wyjaśnił, że wątpliwości wzbudza przede wszystkim sposób, w jaki ten zachowywał się wobec obecnego prezydenta Donalda Trumpa.

Prezydent: w moim przekonaniu Bogdan Klich nie nadaje się na ambasadora RP w USA

Prezydent: w moim przekonaniu Bogdan Klich nie nadaje się na ambasadora RP w USA

Źródło:
PAP

Papież zwołuje konsystorz, czyli zgromadzenie kardynałów, a media spekulują, co zwierzchnik Kościoła katolickiego może na nim ogłosić. Watykan informuje, że chodzi o dwie kanonizacje, a "New York Times" pisze o "tajnej wizycie" dwóch wysokich rangą urzędników watykańskich u przebywającego w szpitalu Franciszka.

"Tajna wizyta" u papieża i fala domysłów. "To bardzo, bardzo dziwne"

"Tajna wizyta" u papieża i fala domysłów. "To bardzo, bardzo dziwne"

Źródło:
PAP, New York Times

Stan papieża Franciszka dzisiaj ponownie się poprawił - poinformował Watykan w czwartek wieczorem. Komunikat wskazuje na wyjście z fazy krytycznej. Ojciec Święty jest hospitalizowany od czternastu dni w klinice Gemelli.

Stan zdrowia papieża. Nowy komunikat Watykanu

Stan zdrowia papieża. Nowy komunikat Watykanu

Źródło:
PAP, Reuters

Miliarder Jeff Bezos, właściciel "The Washington Post", postanowił zaingerować w linię redakcyjną dziennika i ograniczyć publikacje w dziale opinii, bo jego zdaniem media nie muszą się starać o "obejmowanie wszystkich poglądów". Ta historia pokazuje, że pomiędzy właścicielem a redakcją musi istnieć Chiński Mur - skomentowała działania właściciela Amazona zastępczyni redaktora naczelnego TVN24, redaktorka do spraw standardów i dobrych praktyk dziennikarskich Brygida Grysiak.

Pomiędzy właścicielem a redakcją "musi istnieć Chiński Mur"

Pomiędzy właścicielem a redakcją "musi istnieć Chiński Mur"

Źródło:
tvn24.pl

To smutny dzień dla wolności słowa w amerykańskim dziennikarstwie, które i tak jest w tej chwili w dużych opałach - mówił w TVN24 BiS Howell Raines, były redaktor naczelny dziennika "The New York Times" i laureat Nagrody Pulitzera. Odniósł się w ten sposób do ingerencji Jeffa Bezosa, właściciela "The Washington Post", w linię redakcyjną tej gazety.

Decyzja Bezosa i "ogromna strata dla amerykańskiego dziennikarstwa i wolności słowa"

Decyzja Bezosa i "ogromna strata dla amerykańskiego dziennikarstwa i wolności słowa"

Źródło:
TVN24 BiS

Neosędzia Krzysztof Wiak został powołany przez prezydenta na prezesa nieuznawanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym. Wiak zasiada w tej izbie od 2018 roku. Jest związany z ultrakonserwatywnym instytutem Ordo Iuris.

Neosędzia związany z Ordo Iuris powołany przez prezydenta na prezesa nieuznawanej izby w Sądzie Najwyższym

Neosędzia związany z Ordo Iuris powołany przez prezydenta na prezesa nieuznawanej izby w Sądzie Najwyższym

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, OKO.press, Rzeczpospolita

- Wypowiedź Karola Nawrockiego w sprawie szczepień jest absolutnie oczywista. W żaden sposób nikt nie jest przeciwny tym obowiązkowym szczepieniom, które dzisiaj funkcjonują - przekonywał w "Kropce nad i" w TVN24 poseł PiS Radosław Fogiel. - Mam wrażenie, że państwo praktycznie codziennie musicie się tłumaczyć z jego wypowiedzi - komentowała Aleksandra Leo, posłanka Polski 2050-Trzeciej Drogi.

"Praktycznie codziennie musicie się tłumaczyć z jego wypowiedzi"

"Praktycznie codziennie musicie się tłumaczyć z jego wypowiedzi"

Źródło:
TVN24

Kierowca samochodu wjechał w czwartek w grupę ludzi na przystanku w miejscowości Pardes Channa w Izraelu. Dziesięć osób zostało poszkodowanych. Jedna jest w stanie krytycznym, a dwie inne ciężko ranne. Funkcjonariusze "schwytali i unieszkodliwili" sprawcę. Policja podejrzewa zamach terrorystyczny.

"Przyspieszył i wjechał w grupę" na przystanku. "Możliwy atak terrorystyczny"

"Przyspieszył i wjechał w grupę" na przystanku. "Możliwy atak terrorystyczny"

Źródło:
PAP, Reuters, Times of Israel

Holenderski dawca nasienia, który jest biologicznym ojcem co najmniej 550 dzieci, nie może już zwracać się do nich za pośrednictwem filmów na platformie YouTube - zdecydował sąd. Rodzice oraz fundacja Stichting Donorkind oskarżyli mężczyznę o wpływanie na młodych ludzi poprzez przekazywanie im "kontrowersyjnych poglądów". Na przykład "radził dzieciom jeść mózgi wieprzowe i dzielił się niekonwencjonalnymi opiniami na temat higieny i związków".

Ojciec 550 dzieci znów ma kłopoty. Seryjny dawca nasienia przed sądem

Ojciec 550 dzieci znów ma kłopoty. Seryjny dawca nasienia przed sądem

Źródło:
NL Times, ENEX, tvn24.pl

Synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegają przed obfitymi opadami śniegu, których miejscami dosypie nawet 20 centymetrów. W mocy są też alarmy przed oblodzeniem i gęstą mgłą.

Może dosypać nawet 20 cm śniegu. Będzie więcej zagrożeń ze strony pogody

Może dosypać nawet 20 cm śniegu. Będzie więcej zagrożeń ze strony pogody

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Policja zatrzymała dwóch podejrzanych o zabójstwo 33-letniego mieszkańca powiatu wołomińskiego. Nadpalone zwłoki ofiary zostały znalezione pół roku temu nad Bugiem.

Nadpalone ciało leżało nad rzeką. Dwóch podejrzanych o zabójstwo w rękach policji

Nadpalone ciało leżało nad rzeką. Dwóch podejrzanych o zabójstwo w rękach policji

Źródło:
PAP
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia

Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W Nadleśnictwie Grodzisk (woj. wielkopolskie) znaleziono martwego pytona. Leśnicy i weterynarze apelują: jeśli decydujemy się na hodowlę egzotycznych zwierząt, róbmy to odpowiedzialnie.

Martwy pyton znaleziony w Nadleśnictwie Grodzisk

Martwy pyton znaleziony w Nadleśnictwie Grodzisk

Źródło:
Lasy Państwowe

Lista 100 najbogatszych Polaków 2025 została opublikowana przez magazyn "Forbes". Jak zauważają autorzy zestawienia, po raz pierwszy w historii składa się ono wyłącznie z miliarderów. Pozycję lidera utrzymał Michał Sołowow.

Lista najbogatszych Polaków. Pierwszy taki przypadek w historii

Lista najbogatszych Polaków. Pierwszy taki przypadek w historii

Źródło:
tvn24.pl

Były premier Mateusz Morawiecki usłyszał zarzuty w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Przekazał, że odmówił składania zeznań. Przed wejściem do prokuratury wygłosił oświadczenie, w którym stwierdził, że podjąłby decyzję o przygotowaniu wyborów kopertowych jeszcze raz.

Morawiecki usłyszał zarzuty. "Odmówiłem składania zeznań"

Morawiecki usłyszał zarzuty. "Odmówiłem składania zeznań"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen walczą o podobnego wyborcę, więc sięgają po podobne metody: niekoniecznie etyczne, ale pragmatyczne. Kandydaci PiS i Konfederacji głoszą tezy o Ukraińcach bez pokrycia w faktach i wzbudzają negatywne emocje - tym samym powielając działania rosyjskiej propagandy.

Nawrocki i Mentzen: Ukraińcy wydłużają kolejki do lekarza. To "operowanie strachem"

Nawrocki i Mentzen: Ukraińcy wydłużają kolejki do lekarza. To "operowanie strachem"

Źródło:
Konkret24

Norweski Sąd Najwyższy w precedensowej sprawie przyznał rację właścicielom tesli, którzy nie wiedzieli, że po zalecanej przez producenta aktualizacji oprogramowania spadnie prędkość ładowania ich samochodów. Należą im się odszkodowania.

Tesla przegrywa w sądzie. Musi wypłacić odszkodowania

Tesla przegrywa w sądzie. Musi wypłacić odszkodowania

Źródło:
PAP

Elon Musk odniósł się do petycji w sprawie odebrania mu kanadyjskiego obywatelstwa. Ta została utworzona w ubiegłym tygodniu i od tego czasu zebrała już ponad 300 tysięcy podpisów. W jej uzasadnieniu wskazano m.in. na padające z ust biznesmena sugestie uczynienia z Kanady 51. stanu USA. 

Setki tysięcy podpisów pod petycją, by pozbawić Elona Muska obywatelstwa. Odpowiedział  

Setki tysięcy podpisów pod petycją, by pozbawić Elona Muska obywatelstwa. Odpowiedział  

Źródło:
Politico, CNN, CBC News, tvn24.pl
Lekarz odmówił Oli medycznej marihuany, matka pozwała szpital

Lekarz odmówił Oli medycznej marihuany, matka pozwała szpital

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Magda Łucyan, dziennikarka Faktów "TVN" i TVN24, została laureatką Nagrody Radia ZET imienia Andrzeja Woyciechowskiego w kategorii "Dziennikarz dla planety". Łucyan jest autorką programu "Rozmowy o końcu świata" w TVN24. - Mam marzenie, by przestać prowadzić ten program, by nie był on już potrzebny, bym mogła powiedzieć, że końca nie będzie - mówiła laureatka.

Dziennikarka "Faktów" TVN i TVN24 Magda Łucyan z nagrodą "Dziennikarz dla planety"

Dziennikarka "Faktów" TVN i TVN24 Magda Łucyan z nagrodą "Dziennikarz dla planety"

Źródło:
TVN24

W swojej najnowszej książce Szczepan Twardoch zagląda do okopów na pierwszej linii frontu wojny w Ukrainie. Brutalna, brudna i przerażająco realistyczna rzeczywistość w "Nullu" oddana jest za pomocą środków sprawdzonych w poprzednich powieściach śląskiego pisarza. Warto po nią sięgnąć szczególnie teraz, gdy ważą się losy Ukrainy.

Szczepan Twardoch o ukraińskich okopach. Recenzja książki "Null"

Szczepan Twardoch o ukraińskich okopach. Recenzja książki "Null"

Źródło:
TVN24

Ta sprawa dzieliła administrację Donalda Trumpa i władze w Kijowie, ale wygląda na to, że ostatecznie doszło do porozumienia. Ukraina - najprawdopodobniej już w najbliższy piątek - podpisze umowę z USA w sprawie dostępu do zasobów mineralnych. Portal Europejska Prawda publikuje 11 punktów umowy.

To ma być "ostateczna wersja" umowy między USA a Ukrainą. Co w niej jest

To ma być "ostateczna wersja" umowy między USA a Ukrainą. Co w niej jest

Aktualizacja:
Źródło:
New York Times, Radio Swoboda, BBC, Ukraińska Prawda, PAP, Europejska Prawda
W całym kraju szczepionkę przyjęło tylko kilkaset dzieci. A jest bezpłatna

W całym kraju szczepionkę przyjęło tylko kilkaset dzieci. A jest bezpłatna

Źródło:
tvn24.pl
Premium