Przewożący konie samochód stanął w płomieniach. By ratować zwierzęta, trzeba było wyprowadzić je na autostradę. To nie spodobało się kierowcom, którzy przejeżdżali dolnośląskim odcinkiem A4. By pomóc przestraszonym zwierzętom, policjanci podjęli decyzję o zamknięciu drogi i odeskortowaniu zwierząt na pobliski parking.
Nietypowa interwencja miała miejsce pomiędzy węzłami Legnickie Pole a Legnica, na dolnośląskim odcinku autostrady A4. - Przed godziną 17 doszło tam do wystrzału opony w samochodzie do przewozu koni. Na skutek tego w pojeździe zapaliło się nadkole - relacjonuje Jagoda Ekiert z policji w Legnicy.
"Brak rozwagi kierowców"
Kierowca zatrzymał samochód i wyprowadził konie na zewnątrz. - Jednak brakiem rozwagi wykazali się inni kierowcy, którzy przejeżdżali autostradą. Trąbili na stojące na jezdni zwierzęta. Konie płoszyły się co chwilę i próbowały uciekać - przekazuje policjantka. I dodaje, że interweniujący funkcjonariusze podjęli decyzję o zamknięciu autostrady i eskorcie koni na najbliższy parking. - Wszystko przez powstałe zagrożenie - podkreśla Ekiert. W eskorcie udział wzięli też strażacy. Z ich pomocą konie i ich opiekun przeszły w bezpieczne miejsce.
Policja: nie trąbić, nie hamować gwałtownie i nie migać światłami
Przy okazji tej sprawy policjanci przypominają: - Kiedy zauważymy zwierzęta na poboczu czy jezdni, nie zapominajmy o odpowiednim zachowaniu się. Nigdy nie powinno używać się sygnałów dźwiękowych, gwałtownie hamować, czy migać światłami. Dlaczego? Bo takie zachowanie może tylko u zwierzęcia wywołać agresję lub sprawić, że stanie w bezruchu. Co zatem należy zrobić? Policjanci radzą: - Zwolnić do minimum, przejechać lub zaczekać, aż na przykład dzikie zwierzę oddali się.
Źródło: policja Legnica
Źródło zdjęcia głównego: policja Legnica