Wciąż trwają poszukiwania osoby, która strzela z wiatrówki w Głogowie. W piątek postrzelono kolejnego mieszkańca . Dokładnie w tym samym miejscu w czwartek ktoś celował do 13-latka. W obu wypadkach użyto najprawdopodobniej wiatrówki. - Intensyfikujemy poszukiwania sprawcy - obiecuje na gorąco policja.
- W dalszym ciągu nie udało nam się ustalić sprawcy czwartkowych i piątkowych wydarzeń - mówi nadkom. Bogdan Kaleta z policji w Głogowie. - Ale dziś z większą uwagą zajęliśmy się sprawą, ze względu na kolejne postrzelenie - dodaje.
Ranny w nogę
W piątek ranny został współpracownik reportera Kontaktu24 PawlaNews_pl., który poinformował nas o trafionym w czwartek 13-latku. Mężczyzna był na miejscu i robił zdjęcia.
- Nasza ekipa również jechała pod blok, przy którym w czwartek został postrzelony 13-letni Grzegorz. Na miejscu okazało się, że ktoś postrzelił fotoreportera PawlaNews_pl - informuje Tomasz Mildyn.
Według relacji reportera TVN24, mężczyzna został trafiony w nogę. - To stało się kilka minut przed naszym przyjazdem - dodaje Mildyn.
- Kolega zaalarmował mnie, że został postrzelony. Podbiegłem do niego i zobaczyłem zakrwawioną nogę - relacjonował Paweł Szuber, kolega postrzelonego fotoreportera.
Policjanci zabezpieczyli teren, na którym padły strzały. To drugi dzień strzałów w tym rejonie Głogowa.
Celuje w przechodniów?
Dzień wcześniej, w czwartek, ktoś postrzelił 13-letniego Grzegorza. Chłopiec wyszedł do baru z koleżankami. Gdy szedł ulicą ktoś strzelił w jego plecy.
- Szedłem do baru, by coś zjeść. I nagle ktoś mnie postrzelił - wspomina 13-latek. - Kręciło mi się w głowie. Poczułem ból - opowiadał reporterowi TVN24.
- Tak nie powinno się dziać! Mam wyrzuty sumienia, że dziecku dałam pieniądze - powiedziała w rozmowie z TVN24 Iwona Węglarz, matka postrzelonego 13-latka. Jak wyjaśniła, syn został trafiony w plecy. Gdy się obrócił nikogo nie było.
- Nie wiadomo czy ktoś specjalnie go upolował, czy przypadkiem dostał - dodała kobieta. - Bogu dzięki, że nie stało się nic gorszego, bo to dopiero byłaby tragedia - skwitowała.
Nastolatek trafił do szpitala. Śrut utkwił kilka centymetrów od kręgosłupa. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Śrut tkwi w obrębie mieśnia. Wykonaliśmy badania, które potwierdziły jego obecność - powiedział - Marek Kachnowicz, chirurg dziecięcy z Głogowa. - Materiał jest zagłębiony w granicach 3-4 cm w mięsień przykręgosłupowy. Planujemy go usunąć w planowym terminie - dodał.
Strzały padały już wcześniej
Jak ustalił reporter TVN 24 strzały w tej okolicy padały kilkukrotnie. Do podobnych zdarzeń dochodziło już w lipcu zeszłego roku, kiedy ktoś strzelał do autobusów miejskiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego.
- Zgłoszenia z grudnia 2012, stycznia i marca tego roku przekazywaliśmy policji. W sumie mieliśmy 3 wybite szyby i w jednym przypadku wgniecioną karoserię. Za każdym razem strzały padały w okolicy pl. Tysiąclecia i ul. Spółdzielczej - informuje Henryk Woźniak z MPK w Głogowie.
Według Woźniaka policjanci za każdym razem umażali śledztwo z powodu nie wykrycia sprawców.
- Faktycznie, mieliśmy takie zgłoszenia - przyznał nadkom. Bogdan Kaleta z policji w Głogowie. - W jednym z przypadków kierowca autobusu wyszedł przed pojazd. Wtedy pękła szyba. Przybyli na miejsce policjanci stwierdzili, że przyczyną mógł być oddany strzał. Jednak nie ma pewności, bo znaleziono śrutu - wyjaśnił.
Jak dodał, w takich sprawach bardzo trudno jest ocenić czy przyczyną był strzał z wiatrówki.
- To sprawy, gdzie trzeba wykonać mnóstwo operacyjnej pracy, a i tak nie ma pewności, że sprawcę uda się ustalić - dodał Kaleta.
Autor: balu, dr / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław