Ośmiu mężczyzn, zestaw sekatorów i specjalizacja: kable miedziane. - Z całego powiatu polkowickiego łącznie zniknęło sześć kilometrów kabli - mówi policja i szacuje straty na 230 tysięcy złotych.
- Już od marca dostawaliśmy sygnały, że z powiatu znikają miedziane kable telekomunikacyjne - mówi Mariusz Florczak z polkowickiej policji. - Od dłuższego czasu deptaliśmy po piętach złodziejom i zapobiegaliśmy kolejnym kradzieżom, ale łącznie udało im się ukraść prawie sześć kilometrów kabli - dodaje.
Swoje zdobycze oddawali do punktów złomu. Za kilogram miedzi dostawali 20 złotych.
- Zawsze wcześniej dzwonili do skupów, mówiąc że mają lewy towar. Potem przyjeżdżali na miejsce w kilka osób, sprzedawali zdobycze i po równo dzielili się zyskiem - relacjonuje Florczak.
230 tys. zł. strat
Teraz ośmioosobowa szajka jest już w rękach policji. - Dowódca grupy, 42-latek był już wcześniej karany za podobne kradzieże. To on wyszkolił sobie młodszych pomocników. Najmłodszy z szajki to 21-latek - dodaje Florczak.
Grupa, rozkradając miedziane kable, spowodowała straty o łącznej wartości około 230 tysięcy złotych. Grozi im nawet 8 lat więzienia.
Autor: ob/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu