Mimo fatalnych warunków wyszedł w góry. I przepadł. Niemieckiego turysty karkonoskie GOPR szukało od stycznia, ale intensywne opady śniegu skutecznie utrudniały akcję poszukiwawczą. Dopiero kiedy biała czapa stopniała, ratownikom udało się znaleźć ciało 33-latka. Poza szlakiem, w bardzo trudnym, niedostępnym terenie.
33-letni mężczyzna 26 stycznia przyjechał do Karpacza. Lubił chodzić po górach, był pasjonatem wędrówek. Preferował raczej samotne wycieczki. Ale - jak zapewniał jego ojciec - zawsze był dobrze przygotowany - dobra odzież, dobre buty. W dniu, w którym zaginął również.
Po raz ostatni kontakt z rodziną nawiązał spod schroniska Dom Śląski w rejonie Śnieżki. Tam zrobił sobie zdjęcie, które przesłał bliskim. Później ruszył wyżej.
W tamten weekend w Karkonoszach panowały złe warunki pogodowe. Wiał silny wiatr, dochodziło do zamieci. Pokrywa śnieżna powiększyła się o około 30 centymetrów.
Śmigłowiec, psy, wiele dni poszukiwań
Kiedy rodzina przez dwa dni nie mogła się skontaktować ze swoim bliskim, zawiadomiła niemiecki konsulat, który od razu zwrócił się bezpośrednio o pomoc do karkonoskiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Polscy ratownicy, wspierani przez swoich czeskich odpowiedników, bez zwłoki podjęli akcję poszukiwawczą. Przeszukano Kocioł Łomniczki, okolice Domu Śląskiego, zbocza Śnieżki po polskiej i czeskiej stronie. Patrole jeździły na szlakach i poza nimi. Do akcji włączył się śmigłowiec, ściągnięto także fachowców z innych grup GOPR, razem z psami poszukiwawczymi, szkolonymi do szukania ludzi pod śniegiem.
Nawet tak szeroko zakrojona akcja nie przyniosła skutku w obliczu żywiołu. Ale GOPR-owcy się nie poddawali. Systematycznie monitorowali rejon, w którym telefon Niemca logował się po raz ostatni. Wraz z przyjściem wiosny i wyższych temperatur, działania te w końcu przyniosły skutek.
Śnieg stopniał
- Gdy pokrywa śnieżna dostatecznie się wytopiła, w sobotę podjąłem decyzję, aby ratownicy po raz kolejny wyruszyli w teren. I trafiliśmy. Zwłoki turysty znajdowały się przy zboczu Małego Szyszaka, w rejonie rzeki Podgórna. To bardzo trudny teren, znajduje się poza szlakami - przyznaje Sławomir Czubak, naczelnik grupy karkonoskiej GOPR.
Czubak dodał, że jest kilka hipotez w jaki sposób 33-latek znalazł się w tamtym miejscu, ale nie chciałby przesądzać o żadnej z nich.
- Na pewno kiedy osoba już się tam znalazła, nie była w stanie sobie dalej poradzić. Pokrywa śnieżna w tamtym rejonie dochodziła nawet do kilku metrów - zaznacza.
Ciało turysty znaleziono w rejonie Małego Szyszaka:
Autor: ib/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: GOPR Karkonosze