11-letnia uczennica szkoły podstawowej w Kowarach trafiła do szpitala we wtorek wieczorem.
– O stanie dziecka poinformowała nas w środę rano matka dziewczynki. Od tej pory jesteśmy cały czas w kontakcie z sanepidem – tłumaczy Małgorzata Krysiak, dyrektor szkoły.
Nie ma zagrożenia
Szkoła natychmiast poinformowała o zdarzeniu rodziców wszystkich dwudziestu dzieci, które chodziły do klasy z chorą dziewczynką. Uczniowie zostali przebadani. Podano im też leki uodparniające.
Powiatowa Stacja Sanitarno - Epidemiologiczna uspokaja, że dzieciom nie grozi niebezpieczeństwo zarażenia sepsą.
– Kontakt z zakażoną uczennicą był na szczęście bardzo krótki – tłumaczy Ewa Czyżewska, dyrektor stacji sanepidu. - W tym przypadku zastosowano chemioprofilaktykę, czyli specjalne leki zalecone przez lekarza - dodaje.
Na razie nie wiadomo jaki czynnik chorobotwórczy zadziałał u dziewczynki. Jeleniogórski sanepid pobrał już materiały do badań.
– Jeszcze przed weekendem powinniśmy znać wyniki badań i będziemy mogli stwierdzić, czy faktycznie doszło do zakażenia sepsą – informuje Czyżewska. - Prawdopodobnie dziecko było osłabione, a bakterie trafiły na podatny grunt do rozwoju - dodaje.
Informują u uspokajają
O sytuacji w szkole poinformowano burmistrza Kowar i kuratorium oświaty we Wrocławiu. Szkoła podstawowa organizuje także spotkanie dla rodziców uczniów, na którym obecni będą przedstawiciele sanepidu.
- Akcja informacyjna ma zapobiec panice wśród rodziców - wyjaśnia Małgorzata Krysiak. - Teraz pozostaje nam trzymanie kciuków za powrót dziewczynki do zdrowia – dodaje.
Groźne zapalenie
Sanpeid przypomina, że sepsa to nie choroba, a pewien zespół reakcji organizmu.
– To zakażenie ogólne organizmu. Jego objawy to m.in. wysoka gorączka i niewydolność układu nerwowego – tłumaczy Czyżewska.
Stan zapalny organizmu bardzo szybko postępuje, dlatego w przypadku sepsy istotna jest szybka reakcja.
Autor: mo//kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: www.sxc.hu