Jak on to zrobił? Głowią się internauci, ale pewnie też sam kierowca nissana, który "zaparkował" w rzece pod mostem w Wojciechowie (woj. dolnośląskie). Policja ma natomiast prostą odpowiedź.
We wtorek przed godziną 16 służby ratunkowe z powiatu lwóweckiego zostały wezwane do zdarzenia w niewielkiej wsi Wojciechów. Zgłoszenie: auto w rzece.
Po przyjeździe na miejsce okazało się, że nie tylko w rzece, ale też pod mostem.
"Auto chciał umyć", "Z cyklu jak on to zrobił", "Trzeba być mistrzem" - to kilka komentarzy internautów, które pojawiły się pod zdjęciami zamieszonymi na portalu społecznościowym, na profilu Lwówek na sygnale. I rzeczywiście zastanawia fakt, jak kierowca to zrobił, że swój samochód niemal w całości "zaparkował" pod mostem.
Za szybko na zakręcie
- Jak ustalili policjanci, nie dostosował on prędkości do panujących warunków i na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, a następnie wpadł do strumienia. Tego dnia padał u nas w regionie śnieg z deszczem, było naprawdę ślisko - mówi nam dyżurny policji w Lwówku Śląskim.
Kierowca nie odniósł poważniejszych obrażeń. Jechał sam. Nie posiadał uprawnień do prowadzenia. Został ukarany mandatem karnym.
Straż pożarna wyciągnęła samochód na drogę. Dalej właściciel zabezpieczył go we własnym zakresie.
Do zdarzenia doszło w Wojciechowie:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: DLW 112/Lwówek na sygnale