Po stłuczce na drodze dwuletnia kotka Lucynka wyskoczyła z samochodu. Opiekunowie szukali jej przez kilka godzin. Bez skutku. W poszukiwania miauczącego czworonoga zaangażowali się okoliczni mieszkańcy. Wszyscy chcą znaleźć Lucynkę.
27 grudnia para z Warszawy jechała trasą Jelenia Góra - Wrocław. W pewnym momencie na drodze krajowej nr 3, na wysokości Radomierza, doszło do kolizji. - Kierowca samochodu jadącego przed nami gwałtownie zahamował. My wyhamować nie zdążyliśmy. Doszło do stłuczki - relacjonuje pani Martyna.
Ucieczka po kolizji
Siła uderzenia była tak duża, że w aucie wystrzeliły poduszki powietrzne. Samochodem oprócz dorosłych podróżowało też dziecko i kotka Lucynka.
Pani Martyna wybiegła z auta, by jak najszybciej sprawdzić, czy dziecku nic się nie stało. Gdy otworzyła drzwi z środka wyskoczyła Lucynka. - Widziałam, w którą stronę pobiegła. Przez kilka godzin jej szukaliśmy. Bezskutecznie - opowiada pani Martyna.
Wszyscy szukają Lucynki
Para wróciła do Warszawy, ale nie zrezygnowała z szukania kotki. Pomagają jej w tym miejscowi. Rozlepiają ogłoszenie i udostępniają informacje w internecie. O zaginionym czworonogu wiedzą też okoliczni weterynarze. - Wiele osób zaangażowało się w poszukiwania. Pojawia się też wiele sygnałów o tym, że ktoś gdzieś Lucynkę widział. Wszystkie są sprawdzane, ale na razie jej nie znaleźliśmy - mówi właścicielka kotki, która dla znalazcy wyznaczyła 500 złotych nagrody.
Poszukiwana Lucynka ma dwa lata, biały pyszczek, jest pręgowana, ma chipa i reaguje na swoje imię. - To znajda. To kot domowy, ale wychodzący. Boi się samochodów i reaguje na nasz głos, dlatego mamy nadzieję, że pojawi się, gdy nas usłyszy - podkreśla pani Martyna. I prosi: jeśli ktokolwiek widział naszą kotkę proszony jest o kontakt pod numerem telefonu: 698 248 078.
Do zdarzenia doszło na wysokości Radomierza:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne