- Część z nas stanie przed bardzo dramatyczną decyzją, czy nie pójść na listy wyborcze do Sejmu, czy także do Senatu (...), bo jesteśmy rok po wyborach bezpośrednich do naszych miast czy gmin - mówił w "Faktach po Faktach" prezydent Sopotu Jacek Karnowski, odnosząc się do 21 tez, jakie we wtorek przedstawili w Gdańsku samorządowcy. - Doszliśmy do konstatacji, że jeśli wybory wygrałby PiS, to będzie to początek końca samorządów - mówił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
We wtorek przypada 30. rocznica pierwszych po latach komunizmu częściowo wolnych wyborów do parlamentu. Główne uroczystości związane z obchodami rocznicy odbywają się w Gdańsku. Tam we wtorek zorganizowana została debata "30 lat polskiej demokracji. Forum Obywatelskie" z udziałem byłych prezydentów. Została także podpisana "Gdańska Deklaracja Wolności i Solidarności".
Z kolei w czasie spotkania samorządowców zorganizowanym w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na gdańskiej wysypie Ołowianka zaprezentowanych zostało 21 tez zawierających propozycje zmian dotyczących funkcjonowania samorządów.
Karnowski: część z nas stanie przed bardzo dramatyczną decyzją
O tych tezach rozmawiali w "Faktach po Faktach" prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
- 21 tez to są propozycje. Chcemy, żeby to się skończyło przed kampanią wyborczą w sierpniu (przed wyborami parlamentarnymi - red.) 21 postulatami, co jest tak bardzo charakterystyczne dla wygrania wolności w Polsce - mówił Karnowski, nawiązując do historycznych postulatów związkowców z NSZZ "Solidarność".
Wspomniał, że jedna z tez to "przekształcenie Senatu w jedną z izb samorządowych". - To jest jeden z postulatów, który jest bardzo odważny, ale mówimy, że minimum to jest to, żeby móc łączyć mandat samorządowca z mandatem senatora, tak jak to jest w innych krajach - tłumaczył.
- Część z nas stanie przed bardzo dramatyczną decyzją, czy nie pójść na listy wyborcze do Sejmu, czy także do Senatu. Jest to dla nas dość dramatyczna decyzja, bo jesteśmy rok po wyborach bezpośrednich do naszych miast czy gmin, ale sytuacja jest niezwykle dramatyczna. Możemy za rok tego samorządu już nie mieć - przekonywał.
Pytany, czy sam będzie jednym z tych samorządowców, którzy zdecydują się na start w wyborach do Senatu, odpowiedział: za wcześnie jeszcze (żeby o tym mówić - red.)
- (Tam, gdzie - red.) są senatorowie Platformy Obywatelskiej, są senatorowie PSL-u, tam nie chcemy wchodzić. Tam, gdzie nie ma senatorów PSL, Platformy Obywatelskiej, wchodzą samorządowcy, którzy są w stanie wygrać swój okręg (wyborczy - red.) - tłumaczył.
"My chcemy iść ze wszystkimi siłami prodemokratycznymi"
Karnowski mówił jednocześnie, że "Senat to nie wszystko". - My musimy myśleć o Sejmie, żeby nie popsuć naszej wspólnoty narodowej - przekonywał.
Wskazywał, że trzeba myśleć o tym, żeby "na przykład jedno miejsce na każdej liście wyborczej (do Sejmu - red.) było przeznaczone dla samorządowców". Jednocześnie przekonywał: nie chcemy iść do tych wyborów z jakakolwiek partią polityczną, my chcemy iść ze wszystkimi siłami prodemokratycznymi. Dopytywany, czy ten projekt miałby być objęty patronatem Donalda Tuska, odpowiedział, że "każdy patronat jest dobry". - Donald Tusk jest bardzo ważny, jeżeli to będzie Lech Wałęsa to myślę, że wszyscy ten patronat bardzo chętnie przyjmiemy
- Mamy jeden warunek, jaki stawiamy siłom prodemokratycznym: musimy iść razem - dodał prezydent Sopotu.
Trzaskowski: jeśli wybory wygrałby PiS, to będzie to początek końca samorządów
O tezach sformułowanych przez samorządowców mówił także Rafał Trzaskowski. - My sformułowaliśmy te 21 tez samorządowych, żeby rozmawiać, przecież my nie chcemy nikomu nic narzucać, my chcemy sprawdzić, czy cała opozycja jest w stanie przyjąć to jako swój program, a później - w toku dyskusji i ewentualnie później, jak wygramy wybory - ewentualnych zmian, bo przecież chcemy zaproponować także zmiany ustawowe - wskazywał. - Chcielibyśmy po prostu doprowadzić do zrealizowania tych celów - dodał.
- Doszliśmy do konstatacji, że jeśli wybory wygrałby PiS, to będzie to początek końca samorządów. Stąd nasza jasna deklaracja, że wszyscy opowiadamy się za tym, aby siły polityczne tworzyły koalicję - mówił Trzaskowski.
- Ja nie będę startował w tych wyborach (parlamentarnych - red.), ale chcę jeszcze więcej rozmawiać o tym, jakie wnioski wyciągać z naszych wyborów samorządowych (z 2018 roku - red.) - zapewnił.
Dulkiewicz: dzisiaj nie ma innego wyjścia
- Dzisiaj nie ma innego wyjścia (niż), by być jeszcze bardziej razem, by tej Polski nie przegrać - mówiła Aleksandra Dulkiewicz.
Pytana, czy po wtorkowym wystąpieniu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska należy spodziewać się powstania nowego ruchu politycznego złożonego z samorządowców, odpowiedziała, że "nie było mowy o tym, że tworzymy nowy ruch". - Padło to, że wielu samorządowców opowiada się za demokratycznym państwem prawa, a aby to osiągnąć, trzeba wygrać wybory parlamentarne - powiedziała prezydent Gdańska.
"Wszyscy kupujemy wygodne buty"
Samorządowcy mówili także o tym, że zamierzają wspierać startujących w jesiennych wyborach parlamentarnych.
- Chcemy wykonać swoją pracę, chcemy namawiać koleżanki i kolegów, żeby ta praca została wykonana, bo chcemy pełnej mobilizacji w miastach, ale również potrzebni nam są samorządowcy którzy są solą tej ziemi, bo to są najbardziej wiarygodni ludzie w tym kraju. Niektórzy będą na listach wyborczych być może, niektórzy będą popierali koleżanki i koledzy na listach, inni będą służyli radą i wsparciem, zwłaszcza kiedy się zacznie bój w ostatnich tygodniach kampanii - przekonywał Trzaskowski.
- A w tej chwili chcemy służyć przede wszystkim radą i wsparciem, wszyscy razem. Jeżeli będzie z nami Lech Wałęsa, jeżeli będzie z nami Donald Tusk, to tylko lepiej - tłumaczył.
Jak stwierdził dalej prezydent Warszawy, "lekcja z tych wyborów (do Paramentu Europejskiego - red.) jest taka: musimy być wszyscy razem, ale musi być nas jeszcze więcej, musimy być jeszcze bardziej przekonujący, no i nasi koleżanki i koledzy muszą pracować w terenie". - My się musimy błyskawicznie jeszcze bardziej sprofesjonalizować - zwrócił uwagę.
- Musimy się zastanowić, kto jest lokalnym liderem, zobaczyć, kto może przynieść najwięcej głosów, trzeba do tego porządnie odrobić lekcje - dodała Aleksandra Dulkiewicz.
Po drugie - wskazywała - "wszyscy kupujemy wygodne buty". - Nie da się dzisiaj inaczej zdobyć głosów Polek i Polaków niż chodząc od drzwi do drzwi, od dzielnicy do dzielnicy - przekonywała.
O poparciu dla startujących w jesiennych wyborach mówił także Jacek Karnowski. - My jako samorządowcy chcemy poprzeć tych, którzy są za demokracją, którzy są za poszanowaniem konstytucji, tych, którzy są za naszymi wspólnotami lokalnymi - stwierdził.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24