W niedzielę rano, podinsp. Maciej Karczyński, rzecznik prasowy KSP na antenie TVN24 mówił, że nadal nie można potwierdzić, czy domniemana trzecia ofiara piątkowego wybuchu w Pruszkowie była w momencie tragedii w mieszkaniu, czy gdzieś wyjechała. Po południu okazało się, że domniemana ofiara żyje i w czasie eksplozji nie było jej w mieszkaniu.
Jedną z ofiar 33-letnia kobieta
Karczyński przekazał, że policjantom ustało ustalić się tożsamość drugiej śmiertelnej ofiary, którą odnaleziono w soboyę. To kobieta w wieku ok. 33 lat. Rozpoznała ją rodzina.
Wciąż nie możemy potwierdzić, czy domniemana trzecia ofiara piątkowego wybuchu w Pruszkowie była w momencie tragedii w mieszkaniu, czy gdzieś wyjechała podinsp. Maciej Karczyński, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną tragedii jest wybuch instalacji gazowej. Świadczyć może o tym pożar, jaki powstał zaraz po eksplozji - przyznaje podinsp. Maciej Karczyński. Jak dodaje, "największym utrudnieniem jest to, że służby nie mogą wejść teraz na miejsce pogorzeliska. Dopiero jak będzie to możliwe zabezpieczone zostaną instalacje gazowe". Na miejscu wciąż pracują strażacy, którzy usuwają gruz.
Reporterka TVN24 o sytuacji po wybuchu w Pruszkowie (TVN24)
Eksplozja w Pruszkowie
Do eksplozji doszło w piątek przed godz. 21, w mieszkaniu na czwartym piętrze, w bloku przy ulicy Wojska Polskiego. W wyniku eksplozji całkowicie zniszczone zostały cztery mieszkania. Uszkodzonych zostało kilkadziesiąt mieszkań.
Pożar gasiło 18 jednostek straży pożarnej.
Informację o wybuchu dostaliśmy na Kontakt 24
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Kontakt 24