Potrzebne jest sprawne państwo i instytucje, dynamiczna grupa przedsiębiorców oraz podmiotowa przynależność do Unii Europejskiej, żeby Polakom była zapewniona wolność - wskazywał Jarosław Kaczyński na wyjazdowym posiedzeniu klubu swojej partii w Jachrance. Odniósł się także do zarzutów o nieprzestrzeganie konstytucji, mówiąc, że to nie PiS łamało konstytucję. - To nasi poprzednicy w poprzedniej kadencji ją złamali - dodał.
W piątek po południu parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości zebrali się na wyjazdowym posiedzeniu klubu w Jachrance. W obradach biorą udział prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz premier Mateusz Morawiecki. Posiedzenie ma potrwać do soboty.
Rzeczniczka partii Beata Mazurek zapowiadała, że głównym tematem posiedzenia będą przyszłoroczne jesienne wybory do Parlamentu Europejskiego oraz jesienne wybory do Sejmu.
"Idziemy w kierunku spełnienia tych warunków"
Posiedzenie klubu rozpoczęło się od wystąpienia prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński podkreślił, że 2019 rok zdecyduje na dłuższy czas o losach kraju i Polaków. Ocenił przy tym, że Polacy mają oczekiwanie osiągnięcia stanu właściwego dla krajów Europy Zachodniej, stanu - jak mówił - "dobrobytu, bezpieczeństwa, stabilizacji".
- Stanu, w którym wolność może być realizowana nie tylko w wymiarze politycznym, różnego rodzaju swobód, wolności obywatelskich, ale także w codziennym tego słowa znaczeniu, kiedy człowiek jest wolny, bo ma środki ku temu, by móc na różne sposoby korzystać z różnego rodzaju propozycji, które przedstawia dzisiejszy świat. Ta wolność może i - mogę powiedzieć - musi być im zapewniona - podkreślał z mównicy prezes PiS.
- Żeby tak się stało, w możliwie krótkim czasie potrzebne jest sprawne państwo, sprawne instytucje - to dzisiaj przyznają nawet najbardziej zaciekli liberałowie. Potrzebna jest dynamiczna grupa przedsiębiorców - zarówno tych prywatnych, jak i tych, którzy kierują jednostkami państwowymi - dodał Kaczyński.
- Potrzebne są solidarne, oparte na zasadach sprawiedliwości stosunki miedzy pracodawcami a pracownikami, potrzebna jest skuteczna walka z patologią, potrzebna jest polityka antykryzysowa - wymieniał. - Potrzebna jest własna waluta - to dziś bardzo istotny warunek - zaznaczył. - Potrzebna jest także - i to chcę bardzo podkreślić - nasza przynależność do Unii Europejskiej, podmiotowa przynależność do Unii Europejskiej - podkreślił prezes PiS.
Dodał, że "można zadać pytanie, czy te warunki są dzisiaj spełnione".
- Odpowiedź nie jest prosta - przyznał. - My idziemy w kierunku spełnienia tych warunków, ale one dzisiaj jeszcze spełnione nie są. Trzeba wiele uczynić w różnych dziedzinach w odniesieniu do państwa, w odniesieniu do różnych instytucji, także w odniesieniu do innych spraw, o których tutaj wspomniałem - wskazywał Kaczyński.
- Musimy budować polski kapitał, zachęcać do oszczędności. Krótko mówiąc - musimy tworzyć liczne przesłanki, by ten cel był realizowany - mówił. - Warunkiem tego, by ten proces, który rozpoczęliśmy - i to rozpoczęliśmy energicznie i skutecznie - trwał jest zwycięstwo wyborcze PiS i Zjednoczonej Prawicy - podkreślił.
Kaczyński: my uznajemy reguły demokracji i praworządności, opozycja tych reguł nie uznaje
Prezes PiS mówił również, że uzyskanie większości bezwzględnej w wyborach to zadanie trudne w każdym kraju demokratycznym. Jego zdaniem cel ten jest szczególnie trudny do osiągnięcia w Polsce.
- W Polsce trwa spór - ten spór jest rzeczą normalną, nie ma demokracji bez sporu - tyle tylko, że w naszej ojczyźnie jedna strona tego sporu, czyli my, uznajemy reguły demokracji i praworządności, a druga tych reguł po prostu nie uznaje - stwierdził Kaczyński.
- Dlaczego może nie uznawać? Dlatego, że ma poparcie większości mediów i dlatego, że ma poparcie pewnych czynników zagranicznych. Dlatego może kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać, może bić rekordy hipokryzji, może zmieniać znaczenia słów oraz stosować dwie miary. Może w końcu zapowiadać, że po ewentualnym zdobyciu władzy odrzuci wszelkie reguły praworządności, wszelkie gwarancje konstytucyjne, reguły różnych dziedzin prawa, w tym prawa karnego, reguły demokracji - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości.
- Przekaz jest zupełnie jednoznaczny: w Polsce - wedle tej strony - prawo rządzić ma tylko jeden obóz polityczny. Jeżeli jest w opozycji, jeżeli przegrał wybory, to nie ma żadnych ograniczeń dla jego działania; a gdyby tę władze odzyskał, to może ją zabezpieczyć wszelkimi metodami. Także takimi, które z demokracją i praworządnością nie mają nic wspólnego - dodał Kaczyński.
"My domagamy się kar, my wyciągamy wnioski"
Prezes PiS mówił, że próba sprowadzenia PiS i PO do jednej płaszczyzny "jest najgorszą socjotechniką, którą musimy odrzucić". - Trzeba mówić o zupełnie zasadniczych różnicach między naszymi formacjami - dodał.
Powiedział, że takie różnice są dwie - pierwszą jego zdaniem jest reakcja na zło.
- Jest różnica, która wynika z tego, że przecież w każdym wielkim obozie politycznym, wielkim zbiorze ludzi, muszą znaleźć się czarne owce. To wynika ze statystyki - ludzie, którzy łamią prawo, którzy dopuszczają się różnego rodzaju czynów niewłaściwych, niegodnych - albo po prostu takie, które są karane przez kodeksy - w szczególności kodeks karny - powiedział szef partii.
- My reagujemy w zgodzie z prawem. Twardo, zasadniczo - podkreślił Kaczyński.
- Są ludzie, którzy są członkami Prawa i Sprawiedliwości i nawet odgrywali pewną rolę polityczną, którzy bardzo długo za naszych rządów znajdują się w aresztach śledczych - powiedział.
- My domagamy się kar, my wyciągamy wnioski - także te najdalej idące. My robimy wszystko, by ograniczać tego rodzaju zjawiska, aby redukować je do minimum - przekonywał.
Podkreślił jednocześnie, że druga strona nie reaguje w najmniejszym stopniu na tego rodzaju wydarzenia. - Wszyscy są niewinni - komentował. - Wszyscy, którzy znaleźli się w zakresie zainteresowania wymiaru sprawiedliwości, cierpią w istocie z powodów politycznych. Swego czasu, kilka lat temu robiono z ludzi złapanych na gorącym uczynku przestępstwa wręcz bohaterów - dodał.
- Mamy do czynienia ze stanem, który - można powiedzieć - radykalnie odróżnia nasze dwie formacje. Nasza działa zgodnie z zasadami prawa i praworządności - uczciwości i przyzwoitości - podkreślił.
Kaczyński: afery były istotnym elementem władzy PO-PSL
Prezes PiS powiedział również, że za czasów rządów PO-PSL dochodziło do wielu afer.
- Mamy aferę hazardową, informatyczną, gazową - chodzi o zakupy za ogromne pieniądze na bardzo wiele lat gazu dla Polski. Mamy afery tego rodzaju, jak na przykład potężna afera prywatyzacyjna - wymieniał Kaczyński.
- Mamy innego rodzaju afery, tak jak na przykład fakt, że szefem najważniejszej instytucji kontrolnej w Polsce jest osoba, która w gruncie rzeczy powinna mieć postawione zarzuty i nikt jej do dymisji nie zmuszał, a ja przypomnę z ostatnich tygodni, jak szybko ten pan, który dzisiaj jest już prezentowany tylko z pierwszą literą nazwiska, mimo że on też miał kadencję - musiał ustąpić. To jest znów ta różnica, o której mówiłem, ale to też jest różnica skali - podkreślał.
- Można powiedzieć, że afery to był bardzo istotny element władzy, która była tutaj przez osiem lat pełniona przez koalicję PO-PSL - dodał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
"Stan, który radykalnie odróżnia dwie formacje"
Kaczyński przekonywał, że jego partia reaguje twardo wobec osób, które łamią prawo lub dopuszczają się innego rodzaju czynów niewłaściwych, niegodnych.
- My robimy wszystko, aby ograniczać tego rodzaju zjawiska, by redukować je do minimum. A co robi druga strona? Nie reaguje w najmniejszym stopniu na tego rodzaju wydarzenia. Wszyscy są niewinni, wszyscy, którzy znaleźli się w zakresie zainteresowania wymiaru sprawiedliwości, cierpią w istocie z powodów politycznych - ironizował prezes PiS.
Według niego kilka lat temu "robiono z ludzi złapanych na gorącym uczynku przestępstwa wręcz bohaterów". - Mamy do czynienia ze stanem, który - można powiedzieć - radykalnie odróżnia nasze dwie formacje - ocenił. - Nasza działa zgodnie z zasadami prawa i praworządności, uczciwości i przyzwoitości. Nasi przeciwnicy być może mają często te słowa na ustach, ale w praktyce nie ma nawet cienia tego rodzaju działania - podkreślał.
"Różnica skali"
Druga różnica - zdaniem lidera Prawa i Sprawiedliwości - to "różnica skali". Przyznał, że PiS miał "różnego rodzaju niedobre wydarzenia, być może zdarzą się też kolejne". - Ale jest sprawa skali - powtórzył.
W tym kontekście przywołał przykład "afery VAT" i niedawne zeznania byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch, złożone przed komisją śledczą do spraw wyłudzeń podatku VAT. Według niej wskazują one na "gigantyczną, w skali międzynarodowej, aferę".
- Ta afera - a w każdym razie bardzo wiele na to wskazuje - to nie była afera rozproszona, w jakiejś mierze tolerowana przez rząd. To była po prostu afera tego rządu - zaznaczył.
Podkreślił również, że jest tutaj także kwestia odpowiedzialności przedstawicieli tego rządu i jego szefa, a także - jak dodał - odpowiedzialności w świetle prawa karnego.
"To nie my złamaliśmy konstytucję, to nasi poprzednicy"
Kaczyński wspomniał również o kwestii konstytucji i pojawiających się w przestrzeni publicznej zarzutów pod adresem Prawa i Sprawiedliwości z tym związanych.
- Jest kwestia, o której warto powiedzieć, choć już od trzech lat mamy z nią do czynienia: to jest kwestia konstytucji, tego wmawiania, że my łamaliśmy albo łamiemy konstytucję. Tłumaczyliśmy to wielokrotnie, ale sądzę, że i ta okazja jest do tego dobra - przypomnę, jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny i wybór sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, to nie my złamaliśmy konstytucję, to nasi poprzednicy w poprzedniej kadencji ją złamali - oświadczył prezes PiS.
Według Kaczyńskiego "dokonano wyboru na miejsce sędziów, których kadencje kończyły się w momencie, kiedy wybrany był Sejm i Senat, znany był skład personalny i polityczny Sejmu i Senatu i prezydent RP mógł zwołać pierwsze posiedzenie Sejmu".
- Co to oznacza? - pytał. - To oznacza, że to był wybór warunkowy. I teraz zapytajmy, czy polska konstytucja przewiduje wybór warunkowy sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Otóż nie, nie ma tego rodzaju instytucji w konstytucji. Czyli ten wybór był nieważny z mocy prawa już w chwili, gdy nastąpił. Były ostrzeżenia. To, co zrobiliśmy, zrobiliśmy w pełnej zgodzie z prawem. Co więcej: to był nasz obowiązek, nie mogliśmy tolerować łamania konstytucji - oświadczył prezes PiS.
"Nie mamy się czego wstydzić"
- Jak to było z konstytucją w ciągu 8 lat władzy koalicji PO-PSL to wszyscy wiemy, łamano ją na różne sposoby, ale przede wszystkim były wypadki i to wcale nie tak mało liczne, drastycznego łamania praw obywatelskich, a przede wszystkim praw człowieka - mówił Kaczyński na wyjazdowym posiedzeniu klubu swojej partii w Jachrance.
- Nie mamy się czego wstydzić, nie my strzelaliśmy do górników, nie my atakowaliśmy wiele także legalnych demonstracji - podkreślał Kaczyński. - Jeśli ktoś w Polsce łamał prawo, łamał konstytucję, to łamali je nasi polityczni przeciwnicy - dodał.
- My wiemy, że Polacy chcą praworządności, że dla bardzo wielu Polaków ta sprawa (...) jest ważna. Chciałem zapewnić, że PiS, nasi sojusznicy, są gwarancją tego, że w Polsce ta praworządność będzie przestrzegana i że wszelkie reformy, także reforma sądownictwa, są właśnie po to, żeby praworządność była przestrzegana, żeby sądy uwzględniały fakty, nawet jeżeli są niewygodne z ich punku widzenia - wymieniał. - Żeby sędziowie nie byli politycznie zaangażowani, żeby to działało wszystko zgodnie z regułami, które ustalono w Europie już dawno temu, a które w kraju, w którym przez wiele, wiele lat był komunizm, wprowadzić w życie jest trudno - dodał.
- Myśmy się tego podjęli i wykonamy to zadanie - oświadczył prezes PiS w przemówieniu.
Nieoficjalnie: konieczność dyscypliny medialnej polityków PiS wśród tematów
Z informacji uzyskanych przez Polską Agencję Prasową później już podczas zamkniętej dla mediów części spotkania prezes PiS poruszył między innymi temat znajdującego się w Trybunału Konstytucyjnym wniosku o zbadanie konstytucyjności przepisów dopuszczających aborcję ze względu na ciężkie wady płodu.
- Prezes Kaczyński mówił, aby powstrzymać się w walce o tę sprawę, aby nie naciskać na Trybunał Konstytucyjny - relacjonowało przebieg spotkania źródło PAP.
- Poruszył też temat dyscypliny medialnej, aby powstrzymać się od kontrowersyjnych wypowiedzi. Uważać na to, co się pisze w internecie czy co się mówi w mediach - dodał inny polityk PiS. Jednocześnie prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział rozliczanie posłów z tego, co robią i co mówią publicznie.
Podczas posiedzenia klubu lider PiS mówił też - jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP - o wyzwaniach stojących przez ugrupowaniem w nadchodzącym roku, wspominając o nowym programie. Poruszył też kwestię zmian organizacyjnych w partii i jej aktywizacji, a także temat przyszłorocznych wyborów.
Sasin o drugiej części posiedzenia klubu
Jak powiedział w rozmowie z dziennikarzami po posiedzeniu klubu szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin, druga część spotkania to była "dyskusja z udziałem parlamentarzystów". - Dyskusja dotycząca wewnętrznej sytuacji i wewnętrznych spraw Prawa i Sprawiedliwości, jak również pewnej oceny formułowanej przez parlamentarzystów spraw często lokalnych, ważnych w okręgach wyborczych - mówił.
Jak dodał, to była również "pewna wymiana poglądów". - Bo posłowie są najbliżej wyborców, najbliżej obywateli i te sygnały czy opinie, które obywatele formułują, mieli dzisiaj okazję przekazać bezpośrednio kierownictwu partii i członkom rządu - powiedział Sasin.
Autor: js,kb//now/kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24