Dramatyczna akcja ratunkowa w kalifornijskim Daly City. Mężczyzna utknął na ścianie 150-metrowego klifu, w połowie jego wysokości. Z pomocą ruszyli policjanci w śmigłowcu.
Człowieka stojącego na wąskiej półce skalnej formacji Mussel Rock w Daly City (Kalifornia) zauważył wędkarz. Zaalarmował miejscowe władze. Uwięziony stał nad przepaścią w połowie wysokiego na ponad 150 metrów klifu. Przyleciał śmigłowiec, z którego opuszczono ratownika na linie. Ten założył zagrożonemu upadkiem mężczyźnie uprząż, a następnie helikopter przetransportował obu w bezpieczne miejsce.
- Musieliśmy przeprowadzić krótkie poszukiwania, bo nie byliśmy pewni, gdzie znajduje się uwięziony na klifie, nie mogliśmy go zobaczyć - opowiadał pilot Brent Marker. Dodał, że mężczyznę dostrzeżono w połowie stromego klifu. - Walczyliśmy z wiatrem wiejącym z prędkością 55-75 kilometrów na godzinę - relacjonował Marker.
"Chwycił się mnie, co było niebezpieczne"
Akcję ratunkową nagrano za pomocą kamery GoPro umieszczonej na kasku ratownika Davida Ariasa. - Chwycił się mnie, co było niebezpieczne, bo gdybym się od niego odchylił, mógłby spaść z klifu. Powiedziałem mu, żeby nie ruszał się, założyłem uprząż i go wydostałem - powiedział ratownik.
Nie wiadomo jeszcze, jak to się stało, że mężczyzna znalazł się na skalnej półce. Policja nie ujawniła też jego tożsamości.
Źródło: abc7news.com, CNN