Na południowym Pacyfiku jest wyspa, która istnieje tylko na papierze. Widnieje na australijskich mapach, ale - ku zaskoczeniu hydrografów - okazało się, że w rzeczywistości jej nie ma. To Sandy Island, która powinna leżeć w połowie drogi między Australią a francuską Nową Kaledonią.
O nieistnieniu wyspy przekonali się naukowcy z Uniwersytetu w Sydney, którzy zorganizowali na nią 25-dniową wyprawę. W miejscu, które wskazywały mapy, nie udało im się odnaleźć nie tylko skrawka ziemi wystającego z morza, ale nawet choćby wypłycenia.
- Przyrządy wskazywały jedynie na głębinę sięgającą 1400 m. To bardzo głęboki akwen, wykluczone, aby pod powierzchnią morza skrywało się jakiekolwiek wypłycenie - mówi Maria Seton, uczestniczka wyprawy naukowej na Sandy Island.
Wyspa widmo
- Ta wyspa jest na wszystkich mapach od co najmniej 10 lat, więc chcieliśmy ją sprawdzić. Byliśmy bardzo zdziwieni, gdy nie znaleźliśmy ani skrawka lądu. To dość dziwaczna sytuacja - dodaje Seton.
Jej zespół postara się teraz odkryć, jak to się stało, że Sandy Island w ogóle pojawiła się na mapach.
Australijskie gazety donoszą, że niewidzialna wyspa, gdyby istniała, powinna znajdować się na francuskich wodach terytorialnych, ale francuskie mapy rządowe nie zawierają żadnych informacji o jej istnieniu.
Australijska Służba Hydrograficzna, który sporządza mapy wód przybrzeżnych podejrzewa, że obecność Sandy Island na niektórych mapach jest wynikiem ludzkiego błędu powielanego od wielu lat.
Autor: mm/mj / Źródło: bbc.co.uk