Susza w Polsce panuje na obszarze 14 województw, a stan wody w rzekach jest bliski rekordowo niskiego poziomu.
W wielu polskich rzekach notowane są niskie stany wody. Widać to między innymi na Wiśle.
Jak czytamy w komunikacie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej z 23 lipca, na Wiśle w Warszawie do listopada 2017 roku istniała stacja wodowskazowa zlokalizowana w Porcie Praskim pod nazwą "Warszawa-Port", na której najniższy stan wody zanotowano w sierpniu 2015 r. i wynosił on wtedy 40 centymetrów.
"Obecnie stacja wodowskazowa na tym odcinku Wisły przeniesiona jest w okolice Mostu Śląsko-Dąbrowskiego i nosi nazwę "Warszawa-Bulwary". Minimalny stan wody odnotowany w Porcie Praskim (40 centymetrów) odpowiada 26 centymetrom w obecnej lokalizacji stacji" - czytamy.
Zdaniem IMGW, 23 lipca na stacji wodowskazowej Warszawa-Bulwary o godzinie 8 notowano stan wody równy 40 centymetrom, a przepływ wody wyliczony z krzywej przepływu wynosił 220 metrów sześciennych na sekundę.
"Obecny stan wody jest więc wyższy od przyjętego absolutnego minimum o 14 centymetrów" - napisano.
"Najbardziej odczuwa to przyroda"
Jak przekonywał na antenie TVN24 w programie "Wstajesz i wiesz" doktor inżynier Michał Wasilewicz z Katedry Inżynierii Wodnej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, sytuacja na rzece jest bardzo poważna.
- Wchodzimy już w etap suszy hydrogeologicznej. Obserwuje się nie tylko niskie opady, nie tylko słabą kondycję roślin związaną z niskimi opadami, ale też niskie stany rzek i wód gruntowych - mówił Wasilewicz. Zaznaczył, że ich poziom odbudowuje się znacznie dłużej.
Taka sytuacja dla ludzi nie jest tak bardzo odczuwalna, ale to nie powinno usypiać naszej czujności.
- Najbardziej odczuwa to przyroda, bo życie biologiczne musi poradzić sobie z niewielką ilością wody, z większą koncentracją zanieczyszczeń. Tam, gdzie jest wykorzystanie gospodarcze rzek, też są duże problemy, bo w takich sytuacjach ruch na rzekach ustaje - mówił rozmówca TVN24.
Musimy oszczędzać
Jak wspominał Wasilewicz, w historii kraju zdarzały się takie okresy, np. w XVI wieku, kiedy - według kronik i zapisów - Wisłę dało się przejść niemalże od źródła do Żuław.
- Takie suche okresy bywały, tylko że nie mamy informacji, jaka wtedy panowała temperatura. Dzisiaj wiemy, że temperatura średnia rośnie, w związku z tym scenariusze są groźne, jeśli chodzi o zaopatrzenie w wodę - przestrzegał ekspert.
Jak możemy odczuć skutki suszy?
- Tam, gdzie susza hydrogeologiczna zaczyna się pojawiać, mogą wystąpić pewne okresowe problemy z ilością wody - mówił Wasilewicz. Jak dodał, może to się objawić się zmniejszonym ciśnieniem wody w kranach.
Aby poprawić sytuację związaną z dostępnością wody, każdy z nas musi zmienić swoje nawyki. Jak mówił Wasilewicz, gdyby wszyscy zaczęli oszczędzać zasoby wody pitnej, przyniosłoby to znaczne korzyści.
- One są dobrej jakości i powinniśmy jak najbardziej o nie dbać - przekonywał gość TVN24.
Gdzie susza jest najbardziej odczuwalna? Nie - jakby się wydawało - na południu Polski.
- Obecnie sytuacja pokazuje, że większe problemy występują w środkowej części kraju. Południe mniej doświadczyło tego problemu, bo tam przechodzi lokalnie więcej opadów - tłumaczył Wasilewicz. Jak dodał, dosyć często zdarzają się tam większe opady deszczu, które polepszają sytuację.
Suszę odczujemy w mniejszych miejscowościach
Rozmówca TVN24 zaapelował o zachowywanie wody pochodzącej z opadów deszczu, czyli tak zwanej deszczówki.
- Zagospodarowanie wód deszczowych powinno przyjąć większą skalę, bo to jest woda, którą tracimy bezpowrotnie. Ona odpływa, a można byłoby ją zatrzymać i wykorzystać - przekonywał Wasilewicz.
Zwrócił uwagę na prowadzenie działań mikroretencyjnych, czyli budowę niewielkich zbiorników, które potrafią przechwycić deszczówkę i później ją spożytkować.
- Z punktu widzenia indywidualnego konsumenta to są spore wydatki, ale myślę, że w perspektywie tego, że wody może być mniej i będzie pewnie droższa, może być to bardziej opłacalne za jakiś czas - mówił rozmówca TVN24.
Zdaniem Wasilewicza, susza będzie słabiej odczuwalna w miastach. Trudniej jednak może być na wsiach i w mniejszych miejscowościach.
- Tam sieć wodociągowa nie zawsze jest dobrze rozwinięta, w związku z tym [mieszkańcy - red.] zaopatrują się w wodę z lokalnych studni, a to są ujęcia, które w pierwszej kolejności zaczną wysychać - przestrzegał Wasilewicz.
Susza w Polsce
Według Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, od 11 maja do 10 lipca 2019 roku susza rolnicza występowała na obszarze 14 województw Polski.
Poniższa mapka prezentuje średnią wartość Klimatycznego Bilansu Wodnego (KBW), na podstawie której dokonywana jest ocena stanu zagrożenia suszą. Według danych IUNG, w okresie od 11 maja do 10 lipca najwyższy deficyt wody odnotowano na obszarze Pojezierza Lubuskiego.
Cała rozmowa z doktorem Michałem Wasilewiczem:
Autor: dd/rp / Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak/tvnwarszawa.pl/IUNG