Korowódka dębowa licznie atakuje drzewa, sprawiając że w krótkim czasie wieloletnie rośliny umierają. Stanowią zagrożeniem także dla ludzi - są pokryte parzącymi włoskami, których wdychanie może się skończyć wizytą w szpitalu.
Korowódka dębówka nie od zawsze nękała Londyńczyków i innych mieszkańców południowego wschodu Anglii. Owad przybył do Wielkiej Brytanii w 2006 roku - jego jaja pokrywały drzewa importowane z innych krajów Europy. Gąsienice licznie atakują drzewa, szybko pozbawiając je życiodajnych soków. Służby na bieżąco starają się wyczyścić rośliny z gniazd, usuwając je mechanicznie i opryskując drzewa, by ograniczyć rozprzestrzenianie się trujących insektów.
Zabójcze dla drzew i ludzi
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że nigdy nie zdołamy się ich całkowicie pozbyć, ale zrobimy co się da - mówi Tony Kirkham, rzecznik prasowy londyńskich Królewskich Ogrodów Botanicznych.
Przyznał, że zdarzyły się przypadki gdy ogrodnicy zatruli się parzącymi włoskami gąsienic. Dlatego oczyszczając okoliczne lasy Londynu muszą być ubrani w specjalne kombinezony. Każda gąsienica korowódki dębówki ma 63 tys. toksycznych włosków. Ich wdychanie może wywołać atak astmy, podrażnić gardło i skórę na całym ciele. Nawet u osób, które nie są alergikami wdychanie jej włosków może wywołać ataki nudności.
Mieszkańcom tych miejsc Londynu, w których gąsienic jest najwięcej (m.in. Ealing, Hammersmith, Fulham, Hounslow, Richmond oraz Camden, Westminster, Kensington i Chelsea), brytyjska Komisja Leśnictwa oraz służba zdrowia odradzają przebywanie w pobliżu dębów.
Gorsze od szarańczy
W ciągu dnia owady zbierają się w kłębowiska, mogące osiągać wielkość głowy dziecka. Po zmroku długimi korowodami, rzędami wędrują po pniu drzewa w kierunku jego korony. Każda z nich utrzymuje kontakt dotykowy z poprzednią, a rozerwaniu się grupy zapobiega nitka przędzy. W wypadku odłączenia się pojedynczej gąsienicy, szuka ona pozostałych aż do skutku. Żerowanie trwa aż do świtu Małe liście są zjadane doszczętnie, a z dużych pozostaje tylko unerwienie. Nad ranem gąsienice wracają, ponownie jedna za drugą, do gniazda.
Hrabstwo Richmond wydało już 200 tys. funtów na walkę ze szkodnikami.
Autor: mb/jaś / Źródło: Daily Mail