Ponad tona pyłu wulkanicznego zostanie rozrzucona w powietrzu w celu przetestowania najnowszego systemu AVOID, opracowanego przez Norweski Instytut Badań Lotniczych.
Unikalny system pozwoli na wykrywanie drobin popiołu, co umożliwi pilotom na odpowiednio wczesną zmianę kursu. Pozwoliłby na kontynuację lotów nawet w przypadku podobnej erupcji wulkanu, jaka miała miejsce na Islandii trzy lata temu.
Kluczowa technologia
Airborne Volcanic Object Imaging Detector, w skrócie AVOID, został opracowany przez norweskich naukowców. Zamontowany w samolotach, miałby skanować chmury na 100 km przed samolotem, dając pilotom około 6 minut na zmianę kursu. Dane byłyby przeliczane w czasie rzeczywistym, tak by można na bieżąco określać pozycję samolotu względem chmury. Informacje byłyby także przesyłane do wież kontrolnych.
Testy radarów będą polegały na rozrzuceniu w powietrzu przez pierwszy samolot tony popiołu. Drugi, który ma lecieć tym samym kursem, będzie już uzbrojony w system AVOID. Próba wykaże, czy system zadziała bez zarzutu i odpowiednio wcześnie zareaguje.
Popiół jak cement
- W przypadku kolejnej erupcji piloci będą mogli określić, gdzie jest chmura, i latać na obszarach, które są całkowicie bezpieczne - powiedział Ian Davies, dyrektor ds. technologii brytyjskich linii lotniczych EasyJet. Według niego, jest to kluczowe, by uniknąć podobnego paraliżu,który miał miejsce trzy lata temu. Straty przemysłu lotniczego były wtedy liczone w miliardach dolarów.
Popiół wulkaniczny jest dla samolotów wyjątkowo niebezpieczny. Dostając się do silników, zatyka je równie skutecznie jak cement, grożąc ich zatrzymaniem. W przeciwieństwie do popiołu, jaki znamy z ogniska, popiół wulkaniczny to drobne, ostre i bardzo twarde kawałki skały. Przelatujący przez taką chmurę pilot ryzykuje życiem pasażerów.
Autor: mb/mj / Źródło: BBC News