Podróże w czasie są dla wielu fikcją literacką, niemożliwą do zrealizowania w rzeczywistości. Nie wszyscy podzielają tę opinię, dlatego też szukają dowodów potwierdzających swoje przypuszczenia. Astrofizyk Robert Nemiroff uważa, że podróżujący w czasie mogli zostawić ślady swojej obecności w... internecie.
Według sformułowanej przez Einsteina teorii względności podróż w czasie jest możliwa nawet dla człowieka. Dotychczas naukowcy nie zdołali opracować skutecznej metody przenoszenia w czasie pojedynczego atomu, nie wspominając o obiektach tak dużych i złożonych jak ludzki organizm.
Ponieważ jednak w 2011 roku przedstawiciele NASA ogłosili, że wokół Ziemi istnieje wir czasoprzestrzenny - zgodny z założeniami Einsteina - w wielu badaczach tli się nadzieja, że podróżowanie w czasie faktycznie się dokonuje.
Nieprawdopodobnie prawdopodobne
Jedną z osób uwzględniających prawdopodobieństwo podróżowania w czasie jest astrofizyk Robert Nemiroff, pracujący na co dzień na Uniwersytecie Technicznym Michigan w Houghton. Naukowiec podczas swoich wykładów zapytał studentów, gdzie szukaliby śladów podróżników.
Padło na internet i popularne serwisy społecznościowe, takie jak Twitter czy Facebook oraz wyszukiwarki Google i Bing.
- Internet jest w zasadzie gigantyczną bazą danych - podkreśla Robert Nemiroff. - To potężne globalne archiwum, przechowujące zapis aktywności oraz zapytania każdego, kto z niego korzystał - wyjaśnił naukowiec.
Papież Franciszek i ISON
Żeby sprawdzić, czy podróżujący w czasie zostawili po sobie jakiś ślad w internecie, astrofizyk przeprowadził eksperyment. Wraz ze studentami Nemiroff wytypował dwa wydarzenia - wybór papieża Franciszka w marcu 2013 roku oraz przelot komety ISON, o której pierwsze wzmianki pojawiły się we wrześniu 2012 roku. Według ich założenia, osoba podróżująca w czasie wiedziałaby o nich wcześniej. Istniało więc duże prawdopodobieństwo, że oba hasła pojawiałyby się w wyszukiwarkach lub w portalach społecznościowych zanim zostałyby podane do wiadomości opinii publicznej.
Zero śladów
- Niestety nie znaleźliśmy żadnych śladów, które mogłyby świadczyć o tym, że ktoś dokładnie wiedział o dokładnym przebiegu wydarzeń, zanim nastąpiły - przyznał Nemiroff.
Jak przyznaje astrofizyk, na co dzień w swojej pracy rozpatruje bardziej skomplikowane zagadnienia natury naukowej. Nie ukrywa jednak że poszukiwania były dla niego przyjemną rozrywką naukową.
- Zawsze spędzałem w sieci dużo czasu, a tym razem miałem dodatkową rozrywkę - przyznał.
Autor: mb/map / Źródło: Live Science
Źródło zdjęcia głównego: NASA