Młodzi polscy konstruktorzy wyrobili sobie dobrą markę, odnosząc sukcesy w kilku prestiżowych konkursach łazików kosmicznych. Teraz nasz kraj zyskał szansę na dodatkową promocję w tej dziedzinie, bo w przyszłym roku będzie gospodarzem zawodów European Rover Challenge.
Łazik Bekkera na Księżycu
Łukasz Wilczyński z Mars Society Polska nie dziwi się polskim osiągnięciom i przypomina, że polski wkład w rozwój robotyki kosmicznej ma już dość długą tradycję. - Pierwszy łazik, który jeździł w misjach Apollo, był konstrukcji polskiego naukowca - inżyniera Mieczysława Bekkera. Więc my mamy to po prostu we krwi - mówił na antenie TVN24.
W ostatnich latach triumfy w międzynarodowych konkursach łazików święci kilka polskich ośrodków. - Na pewno możemy tu mówić bardzo pochlebnie o Politechnice Białostockiej, która dwukrotnie wygrała konkurs w Stanach Zjednoczonych, czyli konkurs University Rover Challenge - stwierdził Wilczyński. Ale to nie koniec, bo sukcesy osiągają też ekipy z Torunia, Rzeszowa, Krakowa czy Wrocławia. Ceniony jest również projekt łazika księżycowego stworzony przez studentów Politechniki Warszawskiej.
Będą rywalizować w kopalniach?
Przed polskimi organizatorami European Rover Challenge stoi teraz zadanie znalezienia miejsca rywalizacji, które powinno przypominać geologiczne warunki Marsa. - Na pewno nie odtworzymy jednego - nie stworzymy takich warunków, jakie są podczas University Rover Challenge w Stanach, bo nie mamy tak dużej pustyni, jak w stanie Utah - zastrzega Wilczyński.
Jego zdaniem jednak puste, jałowe przestrzenie, potrzebne do konkurencji polegającej na szukaniu próbek życia można znaleźć w różnych polskich kopalniach czy miejscach odkrywek geologicznych.
Chcą startować w Polsce
Do udziału w przyszłorocznym konkursie już zgłosiły się drużyny z Litwy, Włoch, Hiszpanii. Wilczyński zaznacza, że szczególnie chętne do udziału są te zespoły, który ze względów finansowych nie mogły uczestniczyć w amerykańskim konkursie.
- Był tylko jeden właściwie problem: przewiezienia tego łazika do Stanów i zebrania funduszy na sam przelot. I to był jedyny problem, który wstrzymywał wiele zespołów z Europy, które chciały wystartować w tym konkursie i mają bardzo dobre łaziki - podkreślał.
Wśród projektów, które mogą stanowić sporą konkurencję dla gospodarzy, czyli Polaków, wymienił włoski łazik, który sprawnie pokonuje schody. Hiszpanów pochwalił z kolei za robota podwodnego, który wygrał w zeszłorocznym konkursie takich urządzeń organizowanym przez NASA.
Wygrali konkursy, już mają pracę
Uczestnicy konkursu mają o co walczyć. Dobry wynik w takim konkursie to kolejny krok do kariery i szansa zaistnienia na arenie międzynarodowej.
- Popatrzmy na studentów, którzy w ubiegłych latach wygrywali te konkursy, studentów polskich. Jedni pozostali na uczelni, robią doktoraty. Pozostali, np. w Toruniu, założyli firmę, która współpracuje w tym momencie z austriackim forum kosmicznym - współorganizatorem tej imprezy w przyszłym roku. Ta ekipa już realizuje projekty komercyjne - wyjaśniał.
Sukces łazików to szansa na karierę
Autor: js/mj, rs / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Hyperion Project / Facebook