Kiedy jedna ryba zostanie ranna, reszta ławicy gwałtownie ucieka ostrzeżona przez tajemniczą substancję odpowiedzialną za uczucie strachu. Naukowcy postanowili zbadać jej właściwości i okazało się, że rybi strach jest... słodki.
Badania nad "enzymem strachu" rozpoczął już w 1938 roku Austriak Karl von Frisch. Dowiódł on, że ryby, odczuwając strach, produkują tajemniczą substancję, którą ostrzegają inne osobniki przed niebezpieczeństwem.
Zapach strachu
Nazwał ją "Schreckstoff" czyli "zapachem strachu". Nie udało mu się jednak odkryć składu chemicznego tego enzymu. Jego dzieło postanowili kontynuować naukowcy z Singapuru.
Udało im się sprecyzować substancję, która jest bezpośrednio odpowiedzialna za uczucie strachu w rybim mózgu. To siarczan chondroityny.
- Wyniki badań rozwiązują ponad 70-letnią zagadkę związaną z naturą rybiego sygnału alarmowego - oświadczył na łamach "Current Biology" jeden z naukowców.
Siarczan chondroityny jak sygnał alarmowy
Gdy ryba zostaje ranna, jej ciało wydziela specjalne enzymy. Wśród nich jest właśnie wspomniany siarczan chondroityny, na który reagują pozostałe osobniki. Jest to dla nich swego rodzaju "sygnał alarmowy", który zawiera związki cukru.
Wykazały to szczegółowe badania mózgu maleńkich, popularnych wśród akwarystów rybek danio. Mają one specjalne receptory neuronowe, które odbierają ten sygnał.
Odkrycie, pozwoliło zidentyfikować nową kategorię substancji, które ryby potrafią wyczuć.
Wiele znaków zapytania
Znaki zapytania jednak pozostają. Na przykład niektóre gatunki ryb wykrywają "sygnał alarmowy" tylko od blisko spokrewnionych gatunków. Naukowcy przypuszczają więc, że siarczan chondroityny występuje w różnych stężeniach i "smakach".
Ciekawe jest także to, że uwolnienie "enzymu strachu" nie przynosi korzyści jednej rybie, a całej ławicy, która dzięki temu zwiększa swoje szanse na przetrwanie ataku.
Badania nad wrodzonym uczuciem strachu i odbieraniem rybiego "sygnału alarmowego" będą kontynuowane.
Autor: ls/ŁUD / Źródło: sciencedaily.com, Wikipedia