Pewien Litwin z pewnością doznał głębokiego szoku, kiedy zajadał się swoimi ulubionymi orzeszkami. W opakowaniu znalazł coś więcej niż przekąski - była tam również martwa mysz.
Według poszkodowanego, pana Kievinasa, gryzoń miał 12 centymetrów. A nawet więcej, gdyby wliczyć w to długość ogona.
Rekompensata? 5 euro
Mężczyzna wrócił do sklepu, chcąc zwrócić orzeszki. Zaproponowano mu rekompensatę - 5 euro na karcie podarunkowej.
- Oni mnie nawet nie przeprosili - opowiadał Kievinas. - Dali mi kartę podarunkową, zupełnie jakby to się już wcześniej wydarzyło. Powiedziałem im: nie ma mowy, wzywam służby sanitarne.
Jak powiedział, tak zrobił. Litewski Główny Inspektorat Sanitarny i Weterynaryjny zaznaczył jednak, że winą można obarczyć tylko pana Kievinasa. To nabywca powinien sprawdzać opakowania produktu, który chce kupić.
To się więcej nie powtórzy
Sieć sklepów zapewniła, że wycofa ze sprzedaży "wadliwy" produkt. - Rozpoczęliśmy działania, aby wycofać cała partię orzeszków z naszych sklepów - zapewniał Valdas Lopeta, nadzorujący transport. - Zrobimy wszystko, co konieczne, aby to był ostatni taki przypadek - dodał.
Autor: ao / Źródło: ENEX