W ubiegłym miesiącu wiele regionów Polski cierpiało z powodu poważnego deficytu wody w glebie. Profesor Renata Romanowicz, hydrolog z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk, ostrzega, że ten problem będzie narastać.
Ocieplenie klimatu będzie miało duży wpływ na obieg wody. Na terenie Polski wyższym średnim temperaturom powietrza mają towarzyszyć częstsze deszcze. Profesor Renata Romanowicz, hydrolog z Polskiej Akademii Nauk, ostrzega jednak, że niekoniecznie oznacza to, że opady będą pojawiały się wtedy, kiedy woda będzie najbardziej potrzebna. Może jej brakować w krytycznych momentach, na przykład na wiosnę.
- Spodziewamy się bowiem dużych zmian sezonowych w występowaniu wody, a takie zmiany mają ogromny wpływ na przykład na rolnictwo - wyjaśniła Romanowicz.
Brak śnieżnych zim
W naszej strefie klimatycznej na ilość dostępnej wody wpływają silnie również opady śniegu, a te są coraz mniejsze. Śnieg jest ważnym elementem całego systemu, pełniącym inną funkcję niż deszcz.
- Śnieg ma to do siebie, że topnieje powoli, dzięki czemu woda powoli wnika w glebę. Na wiosnę korzystamy więc z wody zmagazynowanej w glebie przez zimę - powiedziała badaczka.
Romanowicz zwróciła uwagę, że wpływ stosunkowo niewielkich w tym roku opadów śniegu na rolnictwo obserwujemy już dziś. Pod koniec kwietnia Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa ostrzegał, że z powodu małych opadów deszczu w kwietniu w wielu regionach kraju występuje "poważny deficyt wody".
- Susza w tym momencie jest dla rolników niebezpieczna, ponieważ na niewielkie bieżące opady deszczu nakłada się mała zawartość wody w glebie, co spowodowały małe opady śniegu w zimie w północnej i środkowej Polsce - wytłumaczyła hydrolog.
Jak mówiła, nie jest to sytuacja nowa.
- W 2010 roku mieliśmy jeszcze duże powodzie, ale od tamtej pory w kolejnych latach występują mniejsze lub większe niedobory wody - powiedziała. - Jest to narastający problem, ponieważ nasze zasoby wody są raczej niewielkie. Polska ma tylko dwie główne rzeki, ciągnące z południa na północ: Wisłę i Odrę, przy czym brak jest dużych zbiorników, gdzie woda mogłaby być gromadzona. Lokalne deszcze, nawet gwałtowne, nie są w stanie zwiększyć zasobów wody w całym kraju - dodała badaczka.
Szokujący raport
Romanowicz podkreśliła przy tym, że zmiany w dostępności wody dotykają nie tylko człowieka, ale też wpływają na ekologię i bioróżnorodność.
- Autorzy opublikowanego w ostatnich dniach raportu ONZ alarmują, że wyginięciem zagrożonych jest milion gatunków zwierząt i roślin, więcej niż kiedykolwiek wcześniej w historii - przypomniała. - Wiele z tych gatunków żyje w środowisku wodnym lub w jego bezpośrednich okolicach. W związku z tym są one bardzo wrażliwe na zmiany warunków wodnych, takie jak osuszanie mokradeł czy duże zmiany sezonowe - podkreśliła hydrolog.
Konieczne zmiany
Za większość tych problemów odpowiada działalność człowieka. Dlatego konieczne są zmiany, zarówno w ujęciu jednostkowym, jak i na skalę globalną.
Jak dodała hydrolog, trzeba opracować nowe metody zarządzania zasobami wodnymi, które zwiększą naszą odporność na suszę.
- Zareagować trzeba w sposób przemyślany: jeśli będziemy tylko nawadniać glebę, to w ten sposób będziemy równocześnie zmniejszać zasoby wód gruntowych, używanych do nawadniania. Cała nasza gospodarka wodna musi się dostosować zarówno do zmian klimatycznych, jak również do związanego z procesem urbanizacji większego zapotrzebowania na wodę - powiedziała.
Autor: kw/map / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock