Kolejna fala upałów zalewa Pakistan. Temperatura w cieniu od kilku dni dochodzi do 44 stopni Celsjusza. Wszystko to w czasie ramadanu, kiedy muzułmanie od świtu do zmierzchu poszczą i nie mogą pić nawet wody. Są doniesienia o ofiarach śmiertelnych.
Ten rok jest w Pakistanie wyjątkowo upalny. W niedzielę w Karaczi, mieście położonym na południu kraju, służby meteorologiczne zarejestrowały 44 stopnie Celsjusza.
NGO: są ofiary śmiertelne. Władze nie potwierdzają
Jak poinformowała we wtorek pakistańska organizacja charytatywna i ratunkowa Edhi, na którą powołuje się agencja Associated Press, w ostatnich dniach w Karaczi z powodu fali upałów zmarło co najmniej 65 osób.
Rzecznik organizacji oświadczył, że w ciągu ostatnich czterech dni do kostnicy w Karaczi przywieziono tyle właśnie zwłok. Jak dodał, są wśród nich ciała osób, które zmarły po utracie przytomności na ulicach.
Pakistańskie źródła rządowe jak dotąd nie potwierdziły liczby ofiar śmiertelnych.
W 2015 roku fala upałów przyczyniła się do śmierci ponad tysiąca osób w samym Karaczi.
Od piątku chłodniej
Dyrektor służb meteorologicznych Abdul Raszid poinformował w poniedziałek, że upały potrwają jeszcze jeszcze kilka dni. Według prognoz, do środy temperatura maksymalna ma się wahać między 42 a 44 stopni, a minimalna wynosić 27-29 st. C.
Od piątku ma się robić coraz chłodniej, a w niedzielę termometry mają już wskazywać normalne dla tego miesiąca wartości, czyli "tylko" około 30 stopni.
Chłodzą się jak mogą
Od 16 maja trwa ramadan, święty miesiąc muzułmanów, podczas którego poszczą od świtu do zmierzchu. W tym czasie nie mogą pić nawet wody. To czyni upały szczególnie dokuczliwymi.
Mieszkańcy radzą sobie, jak mogą. Wielu z nich przychodzi na plaże, by ochłodzić się w wodach Morza Arabskiego. Niektórzy, zwłaszcza kobiety, brodzą lub zanurzają się w pełnym ubraniu.
Na ulicach miasta widać ludzi polewających się wodą z butelek i ulicznych kranów. Moczą także skrawki tkanin i kładą je sobie na głowie. Dzieci pluskają się w błotnistych kałużach.
- Jest niemiłosiernie gorąco. Mój kask zmienił się w piekarnik - narzekał pewien motocyklista, cytowany przez media.
"Boję się, że nie będzie prądu"
Sytuację pogarsza fakt, że znaczna część Karaczi doświadcza przedłużających się i niezapowiedzianych przerw w dostawach energii elektrycznej. Ma to związek między innymi z awarią elektrowni Bin Kasim.
- Boję się, że jak wrócę do domu, nie będzie prądu. Włączę wentylator, a tu okaże się, że nie ma prądu - niepokoił się Mohammad Ateeque w rozmowie z agencją Reutera.
- Przyszedłem kupić wiatrak na baterie. Niestety, są bardzo drogie - skarżył się inny mieszkaniec miasta, Abdul Aziz. Musiał się więc zadowolić "wodnym urządzeniem" - opowiadał, spryskując głowę wodą z butelki.
W kwietniu padł rekord
30 kwietnia w Pakistanie temperatura osiągnęła 50 stopni Celsjusza. Co najmniej tyle kresek zaobserwowano na dwóch stacjach pomiarowych. W mieście Nawabshah (w prowincji Sindh, której stolicą jest Karaczi) termometry w cieniu wskazały nawet 50,2 st. C. To najprawdopodobniej światowy rekord temperatury w kwietniu od początku prowadzenia pomiarów.
Autor: ao,dd//rzw / Źródło: Reuters, Geo.tv, TVN Meteo, PAP