Po wielogodzinnych rozmowach ministrów środowiska Unii Europejskiej Polska zawetowała propozycję ws. obniżania emisji dwutlenku węgla do 2050 r. Tomasz Wasilewski z TVN Meteo uważa, że to dobra decyzja, bo choć polska gospodarka produkuje dużo CO2, to jego wpływ na klimat jest niewielki.
Polski minister środowiska Marcin Korolec powiedział, że Polska nie mogła podjąć innej decyzji jak weto, bo musi brać za wszystko odpowiedzialność. W związku z tym "możemy podejmować tylko takie zobowiązania, które będziemy w stanie zrealizować" - podkreślił minsiter.
40 proc. ciągu 20 lat
Duńska komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard podkreśliła podczas konferencji po spotkaniu ministrów środowiska, że wszystkie kraje poza Polską zgadzały się z przygotowanymi przez Duńczyków kompromisowymi rozwiązaniami.
Prezydencja duńska chciała, by "27" przyjęła we wnioskach z posiedzenia tzw. kroki milowe, które w swojej analizie wskazała Komisja Europejska. W 2030 r. UE miałaby zredukować emisje o 40 proc., w 2040 r. - o 60 proc., a w 2050 r. - o 80 proc. w porównaniu z 1990 r. Polska już raz zawetowała te propozycje w 2011 r.
"To słuszna droga"
Polska boi się przede wszystkim, że jeżeli zostałaby przyjęta deklaracja o tak dużej redukcji CO2, to z czasem przekuje się w konkretne przepisy unijne i zapisy prawne, które będą Polskę do tego obligować. W związku z tym będzie to ogromny ciężar dla naszej gospodarki, opartej w dużej mierze na węglu.
Weto popiera meteorolog i prezenter pogody TVN Meteo, Tomasz Wasilewski. - Bazujemy na wytwarzaniu energii, która produkuje dwutlenek węgla, dla mnie jest więc to jak najbardziej słuszna droga - powiedział na antenie TVN24.
Jaki wpływ?
Kluczowym punktem sporu jest ocena tego, jak wielki wpływ na zmiany klimatyczne ma działalność człowieka.
- Pamiętajmy, że klimat to system, który zmienia się zawsze, od początku świata - zaznaczył Wasilewski. - Różnie ocenia się wpływ dwutlenku węgla na zmiany klimatyczne. Są tacy, którzy mówią, że jest to strasznie duży udział, ale są też tacy, którzy mówią, że jest to mniej niż jedna dziesiąta procenta - dodał.
Wtedy jego zdaniem, działania służące do redukcji emisji CO2 nie miałyby większego sensu. - Oczywiście teorie mogą być różne i każdy może mieć swoje zdanie - podsumował Tomasz Wasilewski z TVN Meteo.
"Hamujecie postęp kontynentu"
Mają takie ekolodzy, którzy są wściekli na Warszawę za "hamowanie postępu kontynentu". Według nich najwyższy czas wymyśleć nowy system, by Polska przestała dyktować warunki polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
- Polska pogorszyła jeszcze bardziej wizerunek swojej przestarzałej gospodarki. Europa bardzo potrzebuje uwolnić się od drogiego importu paliw kopalnych, które codziennie na wielką skalę uniemożliwiają ożywienie gospodarcze i bezpieczeństwo klimatyczne - powiedział dyrektor ds. polityki klimatycznej Greenpeace, Joris den Blanken.
Wtóruje mu odpowiedzialna za politykę klimatyki Unii w WWF Jason Anderson: - Zamiast wzmocnić niewydolny przemysł węglowy, który sieje spustoszenie zarówno w obszarze zdrowia publicznego jak i środowiska, Polska powinna zacząć inwestować w czyste technologie energetyczne - powiedziała.
Polskie "nie" ws. CO2
Polska nie chce nowych celów redukcji emisji CO2 po 2020 r. zanim nie zakończą się globalne negocjacje klimatyczne, co może nastąpić w 2015 r. Zgodnie z obowiązującym pakietem klimatycznym z 2008 r., UE ma obniżyć swoje emisje o 20 proc. do 2020 r.
Ponadto Polska jako jedyna nie zgadzała się na punkt projektu wniosków upoważniający Komisję Europejską do przygotowania strategii obniżania unijnych emisji CO2 do 2030 r. Taka strategia byłaby podstawą do wiążących propozycji legislacyjnych w zakresie obniżania emisji po 2020 r.
Autor: ls/ŁUD / Źródło: tvn24.pl, TVN24