W niedzielę pogoda powinna umożliwić Felixowi Baumgartnerowi oddanie skoku ze stratosfery. Główny meteorolog ekipy Red Bull Stratos uważa, że najkorzystniejsze warunki atmosferyczne w rejonie Roswell zapanują rano lokalnego czasu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, start misji odbędzie się o godz. 14.10 naszego czasu.
- Warunki powierzchniowe będą korzystne. Będziemy gotowi o świcie - poinformował Don Day, główny meteorolog ekipy Stratos Red Bull. Stwierdził, że okno pogodowe utrzyma się do godz. 11.00 (19.00 polskiego czasu).
Według Daya, istotne są prędkości, jak będzie osiągał wiatr na wysokości 12 km i wyżej. - Typowo jesienią nad południowo-zachodnimi obszarami USA rozciąga się częściowo prąd strumieniowy - wyjaśnił meteorolog. Prognozowane prędkości wiatru powyżej pułapu 12 km to 85-95 węzłów (157-176 km/h) i ponad 100 węzłów na poziomie prądu strumieniowego.
Niebezpieczny uskok
Day przewiduje dwa możliwe problemy związane z wiatrem. Po pierwsze, może on znieść skoczka nieco na wschód. - Jednak będzie to wciąż w naszym dopuszczalnym zakresie lądowania - podkreśla.
Drugim problemem może być uskok wiatru (czyli jego zmiana na odcinku pionowym). Gdyby balon wynoszący kapsułę ze skoczkiem natrafił na uskok wynoszący 20 węzłów (37 km/h), jego lot zakończyłby się niepowodzeniem. - Obecnie nie widzę żadnego uskoku - powiedział Day i dodał, że radiosonda powinna zidentyfikować takie zjawiska, jeśli wystapią.
Trzy terminy nie wypaliły
Skok Felixa Baumgartnera planowano początkowo na poniedziałek, ale z powodu prognozowanego porywistego wiatru i zbyt niskiej temperatury w rejonie Roswell przeniesiono go na wtorek. Także tego dnia pojawiły się trudności - z powodu wiatru kilkakrotnie opóźniano start ogromnego balonu, aż w końcu o godzinie 19.30 zdecydowano się odwołać skok. Kolejnym terminem był czwartek, ale znowu plany pokrzyżowała pogoda.
Pojemność balonu - 850 tys. metrów sześciennych - uniemożliwia jego użycie przy porywach wiatru przekraczających 9,7 km/h.
Po nowy rekord
43-letni Baumgartner zamierza pobić ustanowiony 52 lata temu światowy rekord wysokości skoku spadochronowego, przekraczając zarazem jako pierwszy człowiek prędkość dźwięku podczas swobodnego spadania. Jeśli wszystko się powiedzie, pobite zostaną także rekordy najwyższego lotu załogowego balonem oraz najdłuższego spadku swobodnego.
Balon ma w czasie lotu trwającego do trzech godzin wynieść śmiałka na wysokość dokładnie 36 576 metrów, czyli trzy razy wyżej, niż pułap osiągany przez odrzutowce. Temperatura spadnie do minus 70 stopni Celsjusza.
Transmisja kolejnej próby skoku w TVN24 i tvn24.pl ma się rozpocząć w niedzielę o godz. 14.00.
Autor: js/mj / Źródło: Red Bull