Mieszkańcy miasteczka na południu RPA są nękani przez pingwiny, które uciekły z okolicznego rezerwatu. Czarno-białe ptaki brudzą i są bardzo głośne.
Mieszkańcy Betty's Bay, miasteczka leżącego na południu Republiki Południowej Afryki, są nękani przez... pingwiny. Czarno-białe ptaki, reprezentujące gatunek osiadłych w Afryce pingwinów przylądkowych, łamią płoty i wdzierają się do ogrodów lokalnych mieszkańców. Pozostawiają po sobie duży nieporządek.
"Śmierdzi jak diabli"
- Pióra walają się wszędzie, a gdy wiatr zawieje, przynosi ze sobą i inne pingwinie nieczystości. To śmierdzi jak diabli - powiedziała telewizji CNN Barbarra Wallers z Betty's Bay.
Wallers skarżyła się także, że wyjątkowo głośne, ryczące niemalże jak osły (stąd ich inna angielska nazwa - jackass, co znaczy osioł) pingwiny nikomu nie dają spać.
Uciekły z rezerwatu
Zagrożone wyginięciem ptaki zaczęły nawiedzać Betty's Bay zaraz po tym, jak uszkodzona została bariera oddzielająca znajdujący się w okolicy rezerwat pingwinów.
Władze się tym zajmą
Jak donosi CNN, lokalne władze obiecały wkrótce naprawić ubytki w ogrodzeniu i zająć się nieproszonymi gośćmi. Tymczasem jednak te zagrożone ptaki - szacuje się, że za 15 lat mogą wyginąć - stanowią nie lada atrakcję dla turystów odwiedzających nadmorskie miasteczko.
Autor: map/mj / Źródło: Daily Mail