Szwedzkie i duńskie władze przestrzegają turystów przed kąpielami w Bałtyku - donoszą europejskie media. Mogą one okazać się bardzo niebezpieczne, bo na kąpieliskach grasować mogą ryby "obcinacze jąder". Okazuje się jednak, że za legendą owianej tajemnicą ryby stać może pewien podróżnik, autor popularnego programu przyrodniczego.
Państwa podniosły alarm po tym, jak w rejonie cieśniny Sund pewien rybak złowił zwykle występującą w Ameryce Południowej rybę pacu. O połowie napisała większość europejskich mediów.
Pacu należy do piraniowatych, ale od znanych nam piranii odróżnia ją szczęka. Pacu ma zęby podobne do człowieka i jest znacznie większa od swojej krewniaczki. Może osiągać wagę nawet 25 kg.
Naukowcy nie wiedzą jeszcze, jak ryba trafiła do Morza Bałtyckiego. Ta wyłowiona przez rybaka mierzyła zaledwie 25 cm.
Legenda Pacu
Pacu jest wegetarianinem wśród piranii, bo żywi się orzechami i słynie z ogromnego apetytu. Według relacji medialnych, pacu zdarzają się jednak pomyłki, szczególnie kiedy zbłądzą na pełne turystów kąpieliska. Stąd właśnie miał się wziąć przydomek ryby "obcinacz jąder, nadany rzekomo przez mieszkańców Papui-Nowej Gwinei.
W przyrodniczym programie telewizyjnym nadanym 2 lata temu przez Animal Planet prowadzący przytoczył pewną opowieść. Według niej, w pobliskim jeziorze postanowili schłodzić się rybacy. W wodzie zostali dotkliwie pokąsani i kilka dni później zmarli z powodu wykrwawienia. Przeprowadzono śledztwo, które wykazało, że za pogryzienie odpowiedzialny jest pacu. Od tej pory ryba określana jest mianem "obcinacza jąder".
W 2006 roku Associated Press, pisząc o wyłowieniu z jeziora Utah paco, uspokajała, że nie ma powodów do obaw. Cytowała Scotta Rootha ze stanowego Wydziału ds. Zasobów Przyrody, który stwierdził, że dotąd nie odnotowano przypadków zaatakowania człowieka przez pacu.
Autor: pk/rs / Źródło: x-news, The Salt Lake Tribune, Animal Planet
Źródło zdjęcia głównego: National History Museum / Henrik Carl