"Nie są gorsze od tych zdrowych; każdy to 100 procent kota w kocie"

Monika Małek od roku pracuje z fundacjami, które pomagają kotom. Właśnie tam po raz pierwszy spotkała się z niepełnosprawnymi kotami.

- Wtedy myślałam, że takie zwierzęta są gorsze. Nawet trochę się ich bałam, nie wiedziałam jak podejść do takiego zwierzęcia, żeby nie zrobić mu krzywdy. Później okazało się, że to zupełnie normalne koty i w swoich zachowaniach praktycznie nie różnią się od tych zdrowych - opowiada fotografka, na co dzień właścicielka dwóch kotów.

Właśnie ten brak różnic chce pokazać w swoim fotograficznym projekcie "Nadal jestem kotem". - Chcę, żeby ludzie przestali bać się kotów niepełnosprawnych i żeby widząc takiego kota, nie myśleli "ale biedne zwierzę" - mówi Małek.

Projekt wystartował 15 kwietnia. Na początku miał obejmować zdjęcia 16 kotów. Później, wraz z rosnącym zainteresowaniem, Małek postanowiła, że sfotografuje koty wszystkich chętnych. Ostatecznie postanowiła zamknąć listę swoich modeli na setce. Nie tylko tych z Wrocławia, ale także m.in. z Warszawy i Trójmiasta. Kryteria castingu były dwa: zwierzę musiało być niepełnosprawne i nie mogło bać się ludzi. "Moi modele są normalni (...). To oni mają chorobę, a nie choroba ich" - napisała Małek w opisie projektu.

Na razie fotograf opublikowała 23 zdjęcia kocich modeli. Wśród nich są skaczące koty bez jednej łapy, psocące bez jednego oka i ogona, te niesłyszące i z białaczką. Niektóre z nich szukają domów. Wszystkie, zgodnie z ideą fotografki, pokazują "koty niepełnosprawne w pełni swojej kotowatości".

Kobieta przyznaje, że jej modele bywają niepokorni. - Czasem nie chcą współpracować. Chowają się pod łóżkiem czy szafą. Potrafią odwrócić się tyłem, mają humory - opisuje pracę ze zwierzakami.

Projekt Moniki Małek został opisany przez zagraniczne media, m.in. portal ABC News. Więcej zdjęć niepełnosprawnych kotów można zobaczyć na profilu autorki zdjęć.

Autor: tam////mk / Źródło: TVN Wrocław