Groźny El Niño zmienia swe oblicze. Naukowcy ustalili, że w ostatnich latach zjawisko przyjmuje mniej burzliwą twarz, zwaną Modoki. Badacze starają się dokładniej poznać ten wariant i skutki jego występowania, bo do 2050 roku może zacząć się pojawiać nawet pięć razy częściej niż teraz.
Klasyczny El Niño występuje co dwa do pięciu lat. Znakiem, że przyszedł, jest osłabienie pasatów, które prowadzi do utworzenia basenu ciepłej wody we wschodnim Pacyfiku i przynosi pogodowy terror wybrzeżom Ameryki Południowej. Wpływa jednocześnie na klimat całego globu.
Co jakiś czas jednak, pojawia się podobne zjawisko. Modoki początkowo był uważany za zjawisko oddzielne od El Niño, jednak badania potwierdziły ich pokrewieństwo. Naukowcy odkryli, że mają nie tylko zbliżone mechanizmy powstawania, ale też podobne skutki dla morskiego ekosystemu. Według ostatnich ustaleń, Modoki jest inną, nieco łagodniejszą twarzą El Niño.
Wspólny objaw: mniej fitoplanktonu
Jednym z objawów występowania El Niño jest znaczne zmniejszenie ilości fitoplanktonu na powierzchni wód we wschodniej części Oceanu Spokojnego. Oznacza niedobór składników odżywczych niezbędnych dla rozwoju organizmów morskich.
Analizując zdjęcia satelitarne Pacyfiku z lat 1997-2010, oceanografowie badali różnice w poziomach chlorofilu na powierzchni, które wskazują, ile fitoplanktonu znajduje się w wodzie. Zauważyli jego obniżone ilości w środkowych obszarach Pacyfiku w latach 2002-03 i 2004-05 oraz 2006-07 i 2009-10. To właśnie w tych okresach występowały epizody Modoki.
Mniej gwałtowny niż El Niño
Modoki - podobnie jak klasyczna postać El Niño - wiąże się z osłabieniem pasatów i występowaniem ciepłych prądów oceanicznych, ale różni natężeniem składających się nań zjawisk. W normalnych warunkach panujących nad Pacyfikiem pasaty wiejące ze wschodu spychają na zachód masy ciepłych wód. Ich rozległy obszar o temperaturze przekraczającej 28 st. C tworzy "ciepły basen" na oceanie.
Podczas epizodów El Niño pasaty gwałtownie tracą siłę i nie wypychają ciepłych mas wody na zachód. Dodatkowo spowalnia się też wtedy tzw. upwelling, czyli wypiętrzanie zimnych i bogatych w składniki odżywcze wód z głębin. "Ciepły basen" rozciąga się na wschodnich obszarach Oceanu Spokojnego, a tamtejsze wody stają się ubogie w składniki odżywcze. Jednocześnie sprzyjają powstawaniu gwałtownych zjawisk pogodowych, które nawiedzają zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej.
Kiedy jednak występuje Modoki, pasaty słabną tylko trochę, a upwelling zwalnia minimalnie. "Ciepły basen" zatrzymuje się na środkowych obszarach oceanu i przyczynia do zubożenia tamtejszej wody, czego oznaką jest mniejsza ilość fitoplanktonu. Jednocześnie znaczy to, że wody we wschodniej części Pacyfiku są chłodniejsze. Tym samym, zjawiska u wybrzeży ameryki łagodnieją.
Pojawiał się już 120 lat temu
Naukowcy wiedzą już, że Modoki nie jest też nowym zjawiskiem - odkryli dowody na jego występowanie w danych dotyczących klimatu pochodzących sprzed 120 lat. Przewidują też, że do 2050 r. jego częstotliwość może wzrosnąć pięciokrotnie. Dlatego właśnie chcą go dobrzez poznać.
Autor: js/ŁUD / Źródło: science daily