Antarktyczny lodowiec Pine Island odłączył się od lądolodu i swobodnie pływa po morzu - donoszą naukowcy. W wyniku tego, coraz szybciej dochodzi do topnienia pokrywy lodowej, a poziom oceanu podnosi się średnio o 1 cm na 20 lat.
Naukowcy od dawna starali się przewidzieć "zachowanie" Pine Island. Niestety wiele dotychczasowych modeli matematycznych nie sprawdzało się i pojawiało się sporo błędów.
W ciągu 10 lat cofnął się o 10 km
Niedawno badaczom kierowanym przez Gael'a Duranda z Uniwersytetu w Grenoble udało się opracować metodę badawczą, opartą na trzech modelach. Dzięki temu dokonali analizy powierzchni, jaką wytyczył lodowiec pod wodą - w miejscu, w którym półka lodowa stykała się z powierzchnią ziemi. Okazało się, że linia ta cofnęła się o ok. 10 km w ciągu ostatniej dekady.
"Odpłynie" 40 km dalej
Specjaliści zauważyli również, że lodowiec jest już niezależny od lądolodu, a w rowie między Pine Island a lądem przepływa coraz więcej wody, co powoduje szybsze topnienie. - Lodowiec rozpoczął fazę nieodwracalnego odwrotu - poinformował Gael Durand, z Uniwersytetu w Grenoble na łamach czasopisma "Natural Climate Change".
Badania sugerują więc, że w ciągu kolejnych kilkudziesięciu lat lodowiec cofnie się o około 40 km i doprowadzi do podniesienia poziomu oceanu o centymetr lub nawet dwa.
Każdego roku traci 20 mld ton lodu
Naukowcy z Uniwersytetu w Grenoble stwierdzili, że lodowiec przyczynia się do utraty około 20 proc. pokrywy lodowej Antarktydy Zachodniej. Od 1992 r. do 2011 r., średnio tracił każdego roku 20 mld ton lodu, a według Duran, liczba ta może wzrosnąć do 100 mld ton lodu rocznie, co odpowiada podniesieniu poziomu mórz i oceanów od 0,35 do 1 cm w ciągu najbliższych 20 lat.
Autor: kt/aw / Źródło: Live Science, abc.net.au
Źródło zdjęcia głównego: NASA