Słynna kometa Elenin, która miała minąć w niewielkiej odległości Ziemię w październiku tego roku, prawdopodobnie się rozpadła. Fakt ten potwierdza jej odkrywca, Leonid Elenin z Instytutu Matematyki Stosowanej w Keldysh.
- Kometa miała pojawić się na fotografii robionej z obserwatorium słonecznego SOHO, ale nie ma jej. Prawdopodobnie się rozpadła. Być może niektóre fragmenty nadal będą podróżować po tej samej orbicie. Wtedy zobaczymy je z pomocą teleskopów w październiku – komentuje na łamach "Ria Novosti" Leonid Elenin. – Kometa nie spowoduje żadnej szkody, ani nam, ani naszej planecie – zapewnia jej odkrywca.
Kometa C/2010 X1 (Elenin) została zaobserwowana po raz pierwszy przez Elenina w grudniu 2010 roku, w pobliżu Mayhill w Nowym Meksyku. Była wówczas oddalona o około 647 milionów kilometrów od Ziemi. Było to pierwsze od 20 lat odkrycie "rosyjskiej" komety.
Zadziałał rozbłysk słoneczny
Peryhelium, wynoszące 0,4824 jednostek astronomicznych, kometa miała osiągnąć 10 września 2011 roku, natomiast 16 października 2011 miała zbliżyć się do Ziemi na odległość 0,2338 j.a. (34,9 mln km) i minąć ją z prędkością 23,9 km/s.
Jednak pod koniec sierpnia 2011 jasność komety wyraźnie spadła, a jej koma wydłużyła się i rozproszyła. To znak, że kometa zaczęła się rozpadać, prawdopodobnie na skutek rozbłysku słonecznego, który uderzył w nią w połowie sierpnia.
- Obecnie ma niezmiernie mały wpływ na naszą planetę. Dla porównania, mój samochód wywiera większy wpływ na pływy oceanu, niż kometa C/2010 X1 kiedykolwiek będzie – komentuje Leonid Elenin.
Znaczące imię
Ciało niebieskie szybko zyskało ogromną sławę po jego odkryciu - wśród zwolenników teorii spiskowych, wieszczących koniec świata w 2012 roku. Potwierdzeniem ich teorii miała być nazwa komety. "Ele" oznacza "wydarzenie na poziomie wyginięcia", zaś "nin" oznacza "Nibiru w listopadzie", w odniesieniu do mitycznej planety Nibiru, której zbliżenie się do Ziemi miało doprowadzić do katastrofy.
Autor: usa/ms / Źródło: ria.ru, nasa.gov