Po blisko sześciu godzinach poszukiwań myśliwi zastrzelili jaguara Alonso, który uciekł w niedzielę z zoo w Łoweczu, na północy Bułgarii. Zwierzę grasowało w miejskim parku budząc lęk wśród mieszkańców.
Zniknięcie jaguara odkrył w niedzielę rano pracownik ogrodu, który przyszedł nakarmić drapieżnika. Nie wiadomo, kiedy jaguar zdołał się wymknąć z widocznie nie bardzo szczelnej zagrody. Jego ucieczka jednak zepsuła niedzielne plany mieszkańców Łowecza, którzy masowo zrezygnowali ze spacerów.
Imię na cześć kierowcy F1
Na miejsce wezwano ekipy policji i odziały obrony cywilnej. Mer Łowecza Miłczo Kazandżijew zaapelował do wszystkich myśliwych w mieście, by przyłączyli się do poszukiwania 7-letniego Alonso. Zwierzę nazwano tak na cześć słynnego hiszpańskiego kierowcy Formuły 1 Fernando Alonso. Jaguar był objęty specjalną opieką mera, który dopłacał do wyżywienia i leków dla zwierzęcia.
6 godzinne poszukiwania
Zwierzęcia poszukiwało ponad 50 ludzi uzbrojonych w naboje ze środkami nasennymi i ostrą amunicję. Plan uśpienia jaguara albo zagonienia go z powrotem do klatki nie powiódł się.
Po blisko sześciu godzinach poszukiwań myśliwi zastrzelili jaguara. Zoo w Łoweczu jest drugim pod względem wielkości w Bułgarii, po sofijskim.
Autor: js,pw/map/rp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock