Australijskie Sydney zostało przysypane gradem podczas silnej burzy, która przeszła nad miastem w sobotę późnym popołudniem. Powyżej 55 l/mkw. wody zalało okolicę. Chociaż poszczególne gradziny nie były dużych rozmiarów, suma opadu okazała się wystarczająca, by spowodować poważne problemy.
Burza nawiedziła Sydney mniej niż tydzień po nadejściu silnego niżu, który przyniósł powodzie i niszczycielski wiatr w stanie Nowa Południowa Walia, w którym leży Sydney.
Centrum burzy znalazło się na południowym zachodzie portu w Sydney, oszczędzając centrum miasta od najgorszego. Jednak bardzo zaludnione przedmieścia poniosły duże szkody. ABS News donosi, że pięć magazynów zawaliło się pod ciężarem gradu. Według raportów służby pożarniczej Nowej Południowej Walii, warstwa gradu na budynkach w Huntingwood, które uległy zawaleniu, wynosiła pół metra.
Gradobicie w Sydney nie należy do niespotykanych zjawisk, jednak tak duża ilość opadu jest zdecydowanie rzadkością. Chociaż nad Sydney wciąż unoszą się deszczowe chmury, na razie nikt nie spodziewa się powtórki z sobotniego opadu.
Gradobicia w Sydney
W historii miasta zanotowano takie przypadki gradobicia, które znalazły się na liście największych klęsk żywiołowych, jakie kiedykolwiek nawiedziły kontynent australijski. Grad spowodował obrażenia ponad tysiąca osób.
Największe gradobicie miało miejsce 14 kwietnia 1999 roku, kiedy gruba chmura szelfowa zakryła niebo nad miastem. Niektóre kule gradowe spadały na ziemię z prędkością 200 km/h. W ciągu pięciu godzin Straż Pożarna otrzymała 2000 wezwań. Państwo ogłosiło stan wyjątkowy. Gradobicie zniszczyło wtedy 20 tysięcy budynków, 40 tysięcy samochodów i 25 samolotów. Szkody wyceniono na 1,7 mld dolarów, czyli więcej niż po cyklonie Tracy w 1974 roku lub pożarach w Środę Popielcową w 1983 roku. Była to kosztowna lekcja dla mieszkańców Sydney, najdroższa katastrofa naturalna w historii Australii.
Realne zagrożenie
- Domy w dalszym ciągu nie są budowane na tyle solidnie, żeby znieść duże gradobicia - stwierdził Profesor Alan Jeary z Uniwersytetu w Zachodnim Sydney. - Wystarczy opad czterocentymetrowych kulek raz w roku, by zniszczyć nowy beton. Natomiast w Sydney nawet raz na dwa lata zdarzają się opady sześciocentymetrowych gradzin, a co 5-10 lat niszczycielskie kule gradowe o średnicy ośmiu centymetrów - dodaje.
Film przedstawia burzę, z jaką kilka dni temu zmagali się mieszkańcy Australii:
Autor: ab/map / Źródło: accuweather.com, australiangeographic.com.au
Źródło zdjęcia głównego: Twitter /Elle Geraghty / Heath Kelly