- Sytuacja na Wielkich Równinach i w rejonie Wielkich Jezior jest naprawdę bardzo zła, bo tam miejscami temperatura spada do -30, -40 st. C - informuje Marcin Wrona, korespondent Faktów TVN z USA. Dodatkowo pojawiają się silne porywy wiatru, które potęgują odczucie chłodu. Synoptycy nie mają dobrych wiadomości - pogoda ma poprawić się dopiero pod koniec tygodnia.
Według National Weather Service w niedzielę rekordowo niskie temperatury odnotowano w Wisconsin spadały do -38 st. C. Z kolei w nocy zrobiło się jeszcze mroźniej. W miejscowościach Babbitt i Embarrass w stanie Minnesota temperatura spadła do -40 st. C, a przy granicy kanadyjsko-amerykańskiej odnotowano -33 st. C.
"Sytuacja jest naprawdę bardzo zła"
- Teraz jest jeszcze w miarę spokojnie. Temperatura wciąż powyżej zera. Przed chwilą w Waszyngtonie temperatura sięgała 6 st. C, ale wiemy, że w nocy w Waszyngtonie temperatura spadnie do -15 st. C. Podobnie zresztą będzie w Nowym Jorku, podobnie będzie na wschodzie i na północy Stanów Zjednoczonych. Do nas dopiero zaczyna docierać to, co tutaj nazywane jest tutaj arktycznym huraganem - informuje Marcin Wrona, korespondent Faktów TVN w Waszyngtonie.
- Sytuacja na Wielkich Równinach i w rejonie Wielkich Jezior jest naprawdę bardzo zła, bo tam miejscami temperatura spada do -30, -40 st. C, a do tego dochodzi silny, porywisty wiatr i to wszystko sprawia, że odczuwalna temperatura może spaść nawet do -50 st. C, a to już naprawdę warunki zagrażające zdrowiu, a nawet życiu ludzi - dodał Wrona.
Niestety prognozy nie są optymistyczne. Najbliższe doby mają być jeszcze bardziej mroźne.
Jakie ośrodki baryczne kształtują pogodę w USA?
- Wszystkiemu winne są tak naprawdę dwa ośrodki baryczne. Z jednej strony Stanów mamy dość rozległy wyż. Usytuowany jest gdzieś nad Montaną i ten wyż będzie pilnował pogodnego nieba. Jak pogodne niebo, to temperatura może jeszcze bardziej spaść. W związku z tym -40 st. C jest jak najbardziej możliwe - informuje Omenaa Mensah, prezenter TVN Meteo.
Dodaje przy tym, że "dodatkowo, znad bieguna będzie wdzierała się bardzo duża porcja chłodnego powietrza, więc cała północna i centralna Kanada, a także Stany będą pod wpływem tego zimnego powietrza. Co jest istotne, pojawił się jeszcze niż, który będzie generować zachmurzenie, więc spodziewane są opady śniegu".
Siarczysty mróz to nie wszystko. Na niektórych obszarach we znaki znowu dają się także inne zimowe zjawiska. Jak informował w poniedziałek rano prezenter TVN Meteo Tomasz Wasilewski, radary meteorologiczne pokazują strefę opadów śniegu na północnym wschodzie USA, obejmującą rejon od Wielkich Jezior po północną część Wschodniego Wybrzeża i sięgającą na południe aż po granice Missisipi. - Na samym wybrzeżu pada deszcz, im dalej w głąb lądu, tym więcej opadów śniegu - wyjaśniał Wasilewski.
W Georgii zimniej niż na Alasce?
To nie koniec rekordowych mrozów. Jak wyjaśniali w niedzielę synoptycy z National Weather Service, w północnej i środkowej części USA będą się rozprzestrzeniać najniższe od prawie dwóch dekad temperatury. "W połączeniu z porywistym wiatrem temperatury odczuwalne będą osiągać zagrażające życiu wartości takie jak -51 st. C" - ostrzega w komunikacie NWS. Według CNN w poniedziałek zimniej będzie w Atlancie, stolicy południowego stanu Georgia, niż w Anchorage na kojarzonej z "biegunem zimna" Alasce.
Meteorolodzy podkreślają, że w przypadku dłuższego przebywania na świeżym powietrzu prognozowane wartości to "temperatura potencjalnie śmiertelna". Apelują, żeby dobrze zabezpieczać się przed takim zimnem, a przy wychodzeniu na zewnątrz szczególnie osłaniać skórę, bo w takich warunkach odmrożenia mogą powstać w zaledwie kilka minut.
Mróz odpuści w końcu tygodnia
Bob Oravec, meteorolog z National Weather Service wyjaśniał, że tak silne ochłodzenie to wynik rzadkiego układu warunków atmosferycznych, które sprzyjają docieraniu zimnych arktycznych mas powietrza z północy głęboko na południe. Pocieszył jednak, że ta tendencja nie będzie długotrwała.
- Pod koniec tygodnia temperatury w całym kraju wyraźnie zaczną wracać do umiarkowanych wartości - zapowiedział.
Samoloty wciąż przegrywają z pogodą
Złe warunki pogodowe kolejny dzień paraliżowały pracę lotnisk we wschodniej części kraju. Według monitorującego ruch lotniczy serwisu internetowego Flightaware.com w niedzielę w USA odwołano 3514 lotów, a 7300 kursów było opóźnionych.
Opóźnienia dotknęły m.in. połowę rejsów z chicagowskiego portu O'Hare, głównie ze względu na przechodzącą w tym rejonie śnieżycę. Przez kilka godzin zamknięte było nowojorskie lotnisko im. Kennedy'ego, po tym, jak jeden z samolotów wpadł w poślizg podczas kołowania po lądowaniu.
W niektórych stanach ze względu na niskie temperatury odwołano w poniedziałek lekcje w szkołach. Takie zarządzenie wydał m.in. gubernator Minnesoty, obejmując nim wszystkie placówki w stanie. Wolne mają też uczniowie z Chicago. Nawet tam, gdzie lekcji oficjalnie nie odwołano, wielu rodziców decyduje o zatrzymaniu dzieci w domu - zarówno ze względu na mróz, jak i trudne warunki na drogach.
Kurtki, drewno i chipsy
Ludzie starają się jak najmniej wychodzić na zewnątrz, wielu z nich postanowiło zrobić duże zakupy i kilka najbliższych dni spędzić w domach. Sklepy odnotowały wzmożony ruch, nietypowy dla okresu tuż po świątecznych wyprzedażach. Oblegane są zwłaszcza działy odzieżowe, które w przyspieszonym trybie musiały sprowadzić duże ilości schodzących na pniu ciepłych ubrań - kurtek, czapek, szalików i rękawiczek.
Błyskawicznie schodzi też drewno opałowe. Zwiększone obroty notują także sklepy i działy spożywcze. Klienci wykupują tam zapasy podstawowych produktów, takich jak mleko, jajka, soki, ale także... chipsów.
- Alejka z chipsami została zdziesiątkowana. Jakby wszyscy zamierzali przesiedzieć dwa dni w domach przy przekąskach - opisywała sprzedawczyni jednego ze sklepów w Clintonville w stanie Ohio.
Początek roku z atakiem zimy
Od początku roku północ USA i sąsiednia Kanada przeżywają niespotykane od lat obfite opady śniegu i polarne mrozy, w wyniku czego zmarło co najmniej 11 osób w samych Stanach Zjednoczonych. Niektóre źródła mówią o "co najmniej 13", inne o 16 przypadkach śmierci związanych z pogodą. Strefa złej pogody obejmuje - według CNN - obszar 22 stanów, zamieszkały przez ok. 140 mln Amerykanów. Oznacza to, że skutki ataku zimy może odczuć nawet połowa populacji USA.
Zima atakuje także sąsiednią Kanadę. W sobotę w Quebecu odnotowano -38 st. C, a w Toronto -29 st. C - to również wartości najniższe od 20 lat. W tamtejszej Nowej Funlandii około 110 tys. odbiorców nie miało bez prądu po awarii transformatora, związanej prawdopodobnie z opadami śniegu. We wtorek w Toronto ma być 17 stopni poniżej zera.
Autor: js,kt/aw,map / Źródło: PAP, Reuters, TVN24