Wszyscy byliśmy przygotowani na to, że dowiemy się, czy Wielkiemu Zderzaczowi Hadronów (LHC) udało się potwierdzić istnienie tzw. boskiej cząstki w środę. Tymczasem już w poniedziałek Amerykanie, którzy również pracują nad tym historycznym odkryciem, ogłosili, że są blisko.
W środę badacze z Europejskiego Ośrodka Badań Jądrowych CERN w pobliżu Genewy podzielą się ze światem wynikami pomiarów zderzeń protonów, których dokonali w tym roku w akceleratorze LHC. Na pewno dowiemy się z nich, jaki jest aktualny stan wiedzy naukowców na temat bozonu Higgsa.
Fermilab na tropie bozonu
Na razie znamy wyniki badań przeprowadzonych przez Państwowe Laboratorium Przyśpieszania Cząstek Elementarnych im. Enrico Fermiego w Betavii nieopodal Chicago - amerykański odpowiednik CERN. W poniedziałek badacze z eksperymentów CDF i DZero, którzy posługiwali się Tevatronem - jednym z najpotężniejszych akceleratorów cząsteczek - przyznali, że mają bardzo przekonujące dowody na istnienie bozonu Higgsa, jednak nie mogą potwierdzić, że on faktycznie istnieje. Na tropie CERN-u Dane z Tevatronu potwierdzają to, co w grudniu ogłoszono w CERN. Jeśli bozon istnieje, musi mieć masę pomiędzy 115 i 135 GeV, albo aż 130 razy większą niż proton. Ważność sygnału w Tevatronie wynosiła 2,9 sigma. 3 sigma to znak, że istnieje 0,13 proc. szansa iż wynik został uzyskany losowo. Dla fizyków cząstek wysokiej energii to jednak zbyt duże ryzyko. Twardym dowodem na odkrycie będzie dopiero 5 sigma, kiedy istnieje tylko 0,000028 proc. szansa, że wynik został uzyskany przypadkiem.
Ostatnia niewiadoma
Cząstka Higgsa jest ostatnim elementem teorii zwanej Modelem Standardowym. Ów model to opis cząstek, z których zbudowany jest Wszechświat, a także sił, które tymi cząstkami rządzą. Bez bozonu Higgsa model pozostaje niekompletny - to bardzo ważny element układanki, którego wciąż brakuje. Bozon ma bowiem odpowiadać za to, że otaczająca nas materia posiada masę.
Autor: map,as/rs / Źródło: phys.org, bbc.co.uk