Rybacy z Unieścia znaleźli na plaży martwego morświna. Ssak przypadkowo zaplątał się w sieci i udusił się. Na miejscu pojawili się także wolontariusze Błękitnego Patrolu WWF.
Morświn przypadkowo zaplątał się w sieci na głębokości 16 metrów. Ssaki te widzą przeszkody dzięki odbijanym się od nich dźwiękom, radzą sobie z ich omijaniem. Niestety sieci rybackie są zbyt cienkie, by mogły je dostrzec. Zaplątane, nie mogą się z nich wydostać i giną z braku powietrza.
Według wolontariuszy WWF był to najprawdopodobniej zdrowy samiec, ważył 37 kilogramów i miał około 1,2 metra długości. Wokół pyska były widoczne odkształcenia od sieci. Po oględzinach ssaka przewieziono do Stacji Morskiej w Helu.
„Bez współpracy nie uda się ich ocalić”
- Reakcja rybaków była jak najbardziej właściwa – mówi Katarzyna Pietrasik z WWF Polska. – Bardzo im za to dziękujemy. To niezwykle ważne, aby zgłaszali każdy taki przypadek –dodaje.
Jak tłumaczy w ten sposób rybacy pomagają naukowcom zdobywać niezbędne dane na temat morświnów występujących w Bałtyku i zmniejszać prawdopodobieństwo przypadkowych połowów. - Bez współpracy z rybakami nie uda nam się ocalić tych ssaków – podkreśla.
Morświn zwany kuzynem delfina jest jedynym gatunkiem walenia występującym w Bałtyku. Niestety w naszym morzu jest krytycznie zagrożony wyginięciem. Tu znaleziono morświna:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: WWF Polska