Kilkaset osób wzięło udział w czwartkowym wiecu poparcia dla Ukrainy w Gdańsku. Na Placu Solidarności, u stóp pomnika Poległych Stoczniowców ustawiono m.in. zdjęcia trzech pierwszych ofiar zajść na kijowskim Euromajdanie, przy których zapłonęło kilkadziesiąt zniczy.
Spotkanie rozpoczęło odśpiewanie hymnu Ukrainy. Następnie przybyli na plac Solidarności Gdańszczanie, Ukraińcy, politycy, a także prezydenci Gdańska, Gdyni i Sopotu, uczcili pamięć ofiar ukraińskiego konfliktu minutą ciszy.
"Musi dojść do kompromisu"
Większość uczestników podpisała się również pod apelem wsparcia dla protestujących, który zostanie przesłany na ręce liderów Euromajdanu w Kijowie.
Prezydenci Trójmiasta i europoseł Jan Kozłowski zapewniali, że łączą się duchowo z Ukraińcami, którzy mają ich pełne wsparcie. Zaapelowali również o pokojowe rozwiązanie konfliktu.
- Na Ukrainie musi dojść do kompromisu, wypracowanego przez naród, bez udziału Moskwy i Brukseli. Naród powinien zdecydować w referendum, czy chce wejść do Unii Europejskiej oraz wybrać nowe władze. Wierzę, że jest to możliwe - powiedział europoseł Jan Kozłowski.
Wcześniej swoją obecność na wiecu zapowiedział również były Prezydent Rzeczpospolitej Lech Wałęsa, który ostatecznie się nie pojawił.
Krwawa walka w Kijowie
Zamieszki na wielką skalę ponownie wybuchły w Kijowie we wtorek, gdy na posiedzeniu Rady Najwyższej (parlamentu) opozycja domagała się przywrócenia parlamentarno-prezydenckiego systemu rządów. W środę wieczorem ogłoszono rozejm, lecz od rana w czwartek dochodzi w Kijowie do krwawych starć demonstrantów z siłami rządowymi. Obie strony oskarżają się o sprowokowanie starć i złamanie rozejmu. Zginęło kilkadziesiąt osób.
Wiec solidarności z Ukrainą odbył się na Placu Solidarności w Gdańsku:
Autor: dp/r / Źródło: TVN24 Pomorze