Na jednej z komorniczych aukcji w Wejherowie ma zostać zlicytowany pies rasy york. Wg obrońców praw zwierząt, to niemoralne. Komornicy jednak przekonują, że zwierzęciu nic nie grozi, a aukcja może zostać odwołana, jeśli właścicielka psa wcześniej spłaci swój dług wobec wierzyciela.
Na stronie Krajowej Rady Komorniczej znalazła się informacja, że w jednym z domów w pomorskiej miejscowości Strzebielino oprócz "ruchomości", takich jak piekarnik, lodówka czy taboret, zlicytowany zostanie pies, york.
Zwierzak, choć bez rodowodu, wyceniony został na 400 zł. Cena wywoławcza na aukcji to 200 zł.
"Na wniosek wierzyciela"
Skąd się wziął pies na aukcji?
Jak tłumaczy Robert Damski, komornik i rzecznik Krajowej Rady Komorniczej, psa wystawiono na licytację na wyraźny wniosek wierzyciela.
- Pani ma wobec wierzyciela pewien dług i nie spłaca go - wyjaśnia Damski.
Gra na emocjach
Jak przyznaje Damski, nie jest tajemnicą, że wierzyciel wnioskował o zlicytowanie psa, licząc na to, że w ten sposób wpłynie na kobietę.
- To niezwykle rzadkie sytuacje, ale się zdarzają - tłumaczy. - W całej mojej karierze mogę policzyć na palcach jednej ręki, ile psów wystawionych było na licytację, ale trzeba dodać, że żaden z tych zwierzaków nie trafił w obce ręce. Wszystkie zostały "odsprzedane" właścicielom lub bliskim rodzinie osobom - wyjaśnia Damski.
- Takie postępowanie to odwołanie się do uczuć dłużnika, zmobilizowanie go do tego, żeby jednak znalazł pieniądze - argumentuje.
"Zwierzę nie jest rzeczą"
Mimo tłumaczeń komornika, wystawianie psa jako jednej z "ruchomości", budzi wątpliwości obrońców praw zwierząt.
- Przecież pies nie jest pralką, telewizorem czy telefonem - tłumaczy Ewa Gebert z OTOZ Animals. - Zwierzę nie jest rzeczą, ono tak samo jak człowiek odczuwa, jest istota żywą - podkreśla.
Przekonuje, że choć z takimi sytuacjami wcześniej się spotykała, to są dla niej niemoralne.
- W Kodeksie Postępowania Cywilnego jest przepis dotyczący licytacji zwierząt. Według niego, w takich sytuacjach trzeba mieć na uwadze przede wszystkim ich dobro. Jeśli zwierzę jest silnie związane emocjonalnie z właścicielem, to nie można stawiać takich wartości nad wartości ekonomiczne - tłumaczy z kolei Piotr Piotrowski, inspektor ds. Zwierząt OTOZ Animals.
Do licytacji może nie dojść
Damski przekonuje z kolei, że psu nic nie grozi. Przebywa obecnie ze swoja właścicielką.
- Kobieta może wcześniej wpłacić pieniądze i do licytacji zwierzaka nawet nie dojdzie - mówi.
Licytacja ma się odbyć 29 stycznia.
Autor: ws/aja//mz / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu